Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Oskalpować nazistów

Tarantino kręci film o Zagładzie

Tym razem o Zagładzie Tym razem o Zagładzie
Oszalały, ekscentryczny reżyser zakochany w przemocy kręci film o II wojnie światowej i zagładzie Żydów. Czy to nie bluźnierstwo?

Quentin Tarantino spędził ostatnie tygodnie w Berlinie. Stolica Niemiec musiała wydać mu się trochę nie z tego świata. Paparazzi czaili się w ukryciu przed jego hotelem, reporterzy okupowali agencję castingową, w której reżyser spotykał się z aktorami, a każdego dnia w gazetach pojawiały się nowe spekulacje na temat jego kolejnych ruchów. Odwiedzili go Til Schweiger (główna rola w „Bandycie" - przyp. FORUM ) i Daniel Brühl (główna rola w „Good Bye, Lenin" - przyp. FORUM). Zagrają u niego? Widział się także z Ulrichem Tukurem (Anton Grubitz w „Życiu na podsłuchu" - przyp. FORUM). Z Los Angeles przyleciała Nastassia Kinski. Czyżby Tarantino planował zastrzyk z adrenaliny prosto w jej uśpioną karierę? A co z Leonardem DiCaprio? Czy rzeczywiście przegrał z niemieckim kandydatem?

Oficjalnie potwierdzona jest tylko jedna informacja: 13 października br. ruszają w Berlinie zdjęcia do „Inglorious Bastards" - remake'u włoskiego filmu wojennego z 1978 roku „Bohaterowie z piekła" w reżyserii Enza G. Castellariego. Wiadomo również na pewno, że w główną rolę wcieli się Brad Pitt. Ale jak to zwykle w kinie bywa, a w szczególności w przypadku Tarantina, którego wydłużone przerwy w pracy wywołują rozpaczliwe pojękiwanie oddanych mu fanów, niecierpliwość w połączeniu z brakiem jakichkolwiek informacji staje się w końcu nie do wytrzymania i cały plan utrzymania filmu w tajemnicy spala na panewce. Tak było i tym razem.

Dobrze zorientowanym osobom wystarczyła chwila, by w internecie znaleźć scenariusz i ściągnąć go na dysk komputera. Napięcie rośnie. Ciekawe, co tym razem wykombinował Tarantino. Dlaczego potrzebuje aż tylu niemieckich aktorów? I czy całość będzie tak obłędna, jak można wnioskować po otoczce filmu? W tym miejscu należy ostrzec widzów, którzy lubią efekt zaskoczenia podczas oglądania nowych produkcji Tarantina: dalsze czytanie wyłącznie na własną odpowiedzialność.

Reklama