Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński wykreował modę. Modę na bojkotowanie „nieobiektywnych" stacji telewizyjnych. Oto bowiem włoska gazeta „Corriere della Sera" (która oczywiście słowem nie wspomniała o prezesie PiS jako trendsetterze) zdaje relację z wtorkowej konferencji prasowej premiera Silvio Berlusconiego. Szef włoskiego rządu zapowiedział na niej m.in. bojkot stronniczych sił telewizyjnych.
Wszyscy jesteśmy bezwstydnikami
Silvio Berlusconi grzmiał: „Dość tego chodzenia do telewizji! Tam są bezwstydne programy." Ten pełen świętego oburzenia ton nie powinien nikogo dziwić. W końcu partia, którą założył, i której do dziś przewodniczy, to prawicowo-konserwatywna Forza Italia. Moralność ma w niej pierwszorzędne znaczenie (na klepanie po pośladkach Bogu ducha winnych kobiet przez premiera spuśćmy kurtynę milczenia, bo to dla sprawy nieistotne). Dlaczego obraził się na telewizję? Tego chcieli się dowiedzieć uczestniczący w konferencji prasowej dziennikarze, ale Berlusconi odbijał piłeczkę. „Sami sobie zadajcie to pytanie i na nie odpowiedzcie!".
Czarę goryczy premiera mógł przelać wtorkowy, wieczorny program „Porta a Porta" na kanale Rai Uno, w którym to - według premiera - przedstawiciele jego partii byli celowo prowokowani i bezpardonowo atakowani przez „siły demokratyczne" (PD). Według Berlusconiego prowadzący audycję kibicował Partii Demokratycznej. Spotkanie w studiu skończyło się karczemną awanturą, którą widzowie mogli obejrzeć na żywo (