Według Centrum Informacji o Piractwie od początku roku korsarze uprowadzili 60 statków. Międzynarodową uwagę przyciągnął zwłaszcza ich ostatni wyczyn: uprowadzenie ukraińskiego okrętu MV Faina wyładowanego czołgami i amunicją.
Odsiecz
"Nie mamy zamiaru kraść broni i sprzedawać jej terrorystom", tłumaczyli porywacze w rozmowie telefonicznej z New York Timesem. "Chcemy tylko pieniędzy". Tłumaczenia piratów nie pomogły. Obradujący w Budapeszcie ministrowie obrony państw NATO uzgodnili, że wyślą okręty wojenne do wybrzeży Somalii, by chronić oenzetowskie statki, które transportują żywność dla 3 mln głodnych Somalijczyków. Na wody Oceanu Indyjskiego ruszyła międzynarodowa flotylla NATO: Amerykanie, Włosi, Niemcy, Grecy, Turcy i Brytyjczycy. W czerwcu tego roku Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję, która zezwala zagranicznym okrętom wojennym na ściganie pirackich jednostek - po uzyskaniu zgody władz somalijskich.
Na piractwo wokół Rogu Afryki postanowili zareagować też Rosjanie. W rzadkim geście współpracy, jak napisała agencja Associated Press, amerykański niszczyciel wziął pod opiekę ukraińską Fainę, zanim dopłynęła do niego rosyjska fregata "Nieustraszimyj". Moskwa oświadczyła, że będzie współdziałać z Zachodem w zwalczaniu morskiego bandytyzmu. "To oczywiście bardzo skomplikowana sprawa", powiedział rzecznik Sojuszu. "Jest tam cała chmara piratów, których nie da się rozpoznać po opasce na oku i haku zamiast ręki". Rzecznik rosyjskiej floty wojennej