Świat

Szczypanie Ukrainy

Miedwiediew pisze do Putina

Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew chyba się pogubił. Występując z listem otwartym do Wiktora Juszczenki, prezydenta Ukrainy, pokazał jedynie złość i bezsilność Rosji wobec przemian, jakie na Ukrainie już zaszły wciąż zachodzą.

Miedwiediew w swym liście zarzuca Juszczence antyrosyjskość. Można zapytać: niby dlaczego Juszczenko i Ukraińcy mieliby być prorosyjscy? Dlaczego mieliby zapomnieć Wielki Głód, zgotowany im przez Moskwę, lata komunistycznej władzy, a na koniec ciągłe straszenie wstrzymaniem dostaw gazu i międzynarodową kompromitacją jak partnera gospodarczego? A sam Juszczenko, przeciwko któremu Rosja jawnie poparła w wyborach prezydenckich rywala, Wiktora Janukowycza, dlaczego miałby być bardziej prorosyjski niż proeuropejski? Co innego dobre, poprawne stosunki między obu państwami. Wiele je łączy i tego nie da się wymazać, prezydentom ani nikomu innemu. Podobieństwa językowe, kulturowe, religia prawosławna, wyznawana na Ukrainie, poza jej zachodnią częścią, związki gospodarcze, wciąż bardzo ścisłe, powiązania na rynku pracy. Przede wszystkim, Ukraina i Rosja pozostają sąsiadami, a sąsiedztwo zobowiązuje w dzisiejszym świecie do poprawności. Wojny o miedzę w Europie to przeszłość, tlą się jeszcze gdzieś na Bałkanach, ale poklasku nie zyskują. Ale co miałaby oznaczać prorosyjskość, czy zrezygnowanie z używania języka ukraińskiego w oficjalnych dokumentach, wyparcie się proeuropejskich aspiracji, zerwanie współpracy z NATO? Chyba rosyjski prezydent przesadził z oczekiwaniami. Nawet jeśli chciał zademonstrować swoim rodakom, że to on teraz rządzi na Kremlu, a nie Putin, to przestrzelił.

Jeśli to jest, a jest, rozpoczęcie przez Rosję kampanii wyborczej na Ukrainie, to też nieudane. Bo Ukraińcy, po blisko dwóch dekadach niepodległości, coraz bardziej czują się u siebie i wcale nie tęsknią za powrotem rosyjskiej zwierzchności. Ani myślą opowiadać się ze swoich decyzji w Moskwie. Jeśli Miedwiediew chciał w ten sposób poprzeć Janukowycza, to odniesie raczej przeciwny efekt.

Reklama