Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Zgwałcić widza

Michael Haneke dla „Polityki”: Może mnie pan nazywać sadystą

Michael Haneke Michael Haneke Inter Foto / Forum
„Współczesna kultura usypia, jest manipulacją” – mówi austriacki reżyser Michael Haneke, autor nagrodzonej Złotą Palmą w Cannes „Białej wstążki”.
Kadr z filmu „Biała wstążka”materiały prasowe Kadr z filmu „Biała wstążka”

JANUSZ WRÓBLEWSKI: Mówi się, że lubi pan torturować widzów chłodnymi, beznamiętnymi obrazami codzienności, które skrywają wszelkie odmiany ekstremalnej patologii i zbrodni. Skąd w panu te sadystyczne skłonności?
MICHAEL HANEKE: Jeśli sadyzmem nazywa pan uczciwe portretowanie zachodnioeuropejskiego społeczeństwa to bardzo proszę, może mnie pan nazywać sadystą.

W „Benny’s Video” nastolatek z zamożnego domu w ohydny sposób zabija swoją koleżankę. W „Siódmym kontynencie” dobrze sytuowana rodzina popełnia zbiorowe samobójstwo. Zaś „Funny Games” to prawdziwy festiwal wyrafinowanych tortur, jakim dwaj uprzejmi przybysze z sąsiedztwa poddają szczęśliwe, mieszczańskie małżeństwo z dwójką dzieci. Bada pan granice odporności widzów?
„Funny Games” to wyjątek w mojej twórczości. Został pomyślany jako prowokacja. Ale zgadzam się, moje filmy są niewygodne, bo niczego w sensie psychologicznym nie wyjaśniają, pozostawiając ocenę destrukcyjnych działań widzom. Rzeczywistość w jakiej żyjemy jest jeszcze bardziej drastyczna, chaotyczna, pozbawiona zasad i moralności. Sztuka musi te konflikty jakoś odzwierciedlać.

W „Białej wstążce” ukazuje pan małe niemieckie miasteczko w przededniu wybuchu I wojny światowej, w którym dochodzi do bestialskich aktów terroru. Sprawców nie wykryto. Gdy podejrzenie pada na 13-14-letnie dzieci, nikt nie chce w to uwierzyć. Dlaczego?
Pracowałem nad tym projektem ponad 10 lat. Chciałem przyjrzeć się zachowaniom grupy dzieci poddanych autorytarnemu wychowaniu. Z jednej strony wrażliwe, podatne na naukę młode umysły. Z drugiej zepsuty, zakłamany świat dorosłych, w którym deprawacja zostaje przykryta formą fałszywej pobożności i ogólnie respektowanych konwenansów.

Reklama