Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Rżnący, szarpiący, miażdżący...

Rżnący, szarpiący, miażdżący... Dlaczego chory w Polsce musi cierpieć?

Na polskim raku urósł nowy guz: enefzetowska obsesja formalizmu. Ma boleć zgodnie z procedurami i załącznikami do rozporządzeń. Na polskim raku urósł nowy guz: enefzetowska obsesja formalizmu. Ma boleć zgodnie z procedurami i załącznikami do rozporządzeń. Stefano Pollio / Unsplash
Zużywamy pięć razy mniej morfiny niż w Europie Zachodniej. Ale to nie znaczy, że polski rak boli pięć razy mniej.
Silny ból końca jest spowodowany rozdzieraniem zdrowych tkanek przez rozrastającą się tkankę nowotworu.Mopic/AFP ImageForum/East News Silny ból końca jest spowodowany rozdzieraniem zdrowych tkanek przez rozrastającą się tkankę nowotworu.

Tym razem temat wywołała Chustka – Joanna Sałyga, lat 36, rak żołądka z przerzutami. Uprzedzona, że umrze, pisała bloga. Takie notatki z drobiazgów dla 6-letniego syna. Na przykład o tym, jak przed snem grzeje mu piżamkę na kaloryferze. Też był uprzedzony, że mama umrze. Chciał z nią kupić pieska. Miał mu przypominać mamę. Nie kupili. Blog zatrzymał się 19 października 2012 r. Jeszcze udało się Chustce rozśmieszyć syna. Zapytała: To znaczy, że chcesz pudla w okularach? A potem zaczęła umierać, zaszczuta bólem. Trwało to 10 dni.

Utkany w latach 90. kampanijny slogan, że „rak nie musi boleć”, trochę podleczył morfinofobię. Nawet urzędnicy z NFZ, kontrolujący algorytmy zużycia morfiny, wiedzą, że dzisiejsi narkomani odurzają się raczej hedonistycznie, życząc sobie efektów bardziej euforyzujących niż usypiających. A to nie działka morfiny. Ale na polskim raku urósł nowy guz: enefzetowska obsesja formalizmu. Ma boleć zgodnie z procedurami i załącznikami do rozporządzeń.

Co trzeci chory na polskiego raka w sondażu „Pain in Europe” opisał swój ból jako tak silny, że chce się umrzeć. Bardziej boli tylko ukraiński i białoruski rak. Tam mówią: Priwyklim.

Jeśli – powiedział mąż Chustki – cierpienie uszlachetnia, chciałbym umrzeć jak prostak.

Zabrakło morfiny

Ze szpitala wypuścili Chustkę z jedną ampułką morfiny. W domu przyjmowała pochodną morfiny, podawaną donosowo. Nowoczesną. Szybko uwalniającą się, z małym progiem przedawkowania. Ale drogą. Wyczerpała swoją porcję za wcześnie, niezgodnie z algorytmem zużycia rozpisanym przez NFZ. Chustce rozpadały się tkanki w obrębie miednicy. Była świadczeniobiorcą terminalnym serwisu paliatywnego pod Warszawą. Lekarz hospicyjny policzył i odmówił wypisania drugiej recepty.

Polityka 27.2013 (2914) z dnia 02.07.2013; kraj; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Rżnący, szarpiący, miażdżący..."
Reklama