Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Rząd i opozycja grają uchodźcami, bo zabierają punkty w sondażach

Rząd i opozycja grają uchodźcami, bo zabierają punkty w sondażach. Rząd i opozycja grają uchodźcami, bo zabierają punkty w sondażach. Jörg Kantel / Flickr CC by 2.0
Rząd uznał, że atmosfera wobec uchodźców jest tak nieprzychylna, że więcej może zyskać, idąc na zwarcie z Brukselą, niż decydując się na współpracę.

Temat uchodźców powrócił, ale nie dlatego, że mamy w kraju jakieś pomysły na rozwiązanie problemu, tylko dlatego, że okazało się, że sprawa jest na tyle nośna, że podbija lub zabiera punkty w sondażach.

Grzegorz Schetyna chlapnął, zapytany w biegu przez dziennikarza na ulicy, że nie popiera przyjmowania uchodźców do Polski. Potem próbował to sam odkręcić, a inni członkowie PO tłumaczyli, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, i że nie da się zamknąć wszystkiego w jednym zdaniu, a jak się mówi to jedno zdanie, to właśnie wychodzi takie nieporozumienie.

Słowo się jednak rzekło. I lawina ruszyła. Rozpoczęła się debata i przepychanka na to, jakie kto ma w Polsce pomysły na uchodźców, a właściwie na to, jak wyplątać się z tego, że w 2015 r. rząd Ewy Kopacz przystał na relokację 7,2 tys. uchodźców, których wówczas solidarnie między siebie dzieliły wszystkie kraje Unii. Czas realizacji tamtej umowy kończy się we wrześniu 2017 r., a my jak na razie wcale się z niej nie wywiązaliśmy.

W Polsce nadal zero uchodźców

Obok Węgier i Austrii dzierżymy niechlubny rekord w nieprzyjmowaniu uchodźców. Na koncie mamy zero. Dlatego Komisja Europejska patrzy na nas coraz mniej życzliwie. Przypomina o solidarności, na której przecież w dużej mierze opiera się unijna współpraca. Solidarności, która – jak mówi unijny komisarz ds. migracji, spraw wewnętrznych i obywatelstwa Dimitris Awramopulos – nie podlega interpretacjom.

Ale jedna rzecz to zniecierpliwienie Unii i pohukiwania, które w przyszłości mogą przełożyć się nie tylko na ostracyzm Warszawy, ale też na sankcje, którymi dwa dni temu Komisja Europejska zagroziła Warszawie. Z nasłuchu z Brukseli wynika też, że przy ustalaniu kolejnego budżetu pieniądze, na które będziemy mogli liczyć, zostaną powiązane z przestrzeganiem konkretnych wspólnotowych wartości, takich jak solidarność czy praworządność. A z jednym i drugim Polska na razie jest na bakier.

Uchodźcy zabierają punkty w sondażach

Inny wątek związany z uchodźcami to sprawa krajowego podwórka. Tu okazało się, że uchodźcami świetnie można grać. Stosunek do nich samych i do sprawy wpuszczania ich lub zamykania się przed nimi i grodzenia daje lub odbiera punkty w sondażach. I to na tyle istotnie, że Grzegorz Schetyna wiedział, że nie może otwarcie powiedzieć, że jest za tym, żeby ich przyjmować. A szefujący MSWiA Mariusz Błaszczak uznał, że z sondażowego punktu widzenia lepiej już nawet płacić kary, niż być tym rządem, który otworzy kraj przed uchodźcami.

Rząd uznał wręcz, że w kraju jest dziś tak nieprzychylna wobec uchodźców atmosfera, że więcej może zyskać, idąc nawet na zwarcie z Brukselą, niż decydując się na współpracę. W straszeniu uchodźcami zobaczył szansę na przełamanie sondażowej stagnacji, bo w ostatnich badaniach opinii publicznej notowania partii rządzącej spadają.

Z zeszłorocznych badań CBOS wynika, że 57 proc. Polaków jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi. W stosunku do 2015 r. akceptacja względem przyjmowania uchodźców spadła prawie o połowę, z 72 do 39 proc. PiS odczytując te nastroje, uważa, że twarde stawianie się Unii i niezgoda na przyjęcie uchodźców przykryją m.in. niezadowolenie z reformy edukacji. I zapewnią sondażowy wzrost.

PiS jest mistrzem w sianiu paniki

Czy rząd rzeczywiście dobrze czyta nastroje polskiej ulicy? Czy słusznie stawia wszystko na jednej szali? Co dzisiaj dla Polaków oznacza słowo „solidarność”? Tak bardzo zawsze chwaliliśmy się naszą solidarnością. Tak byliśmy z niej dumni. Słynna polska solidarność. Co się z nią stało?

Oburzamy się na brak solidarności, w tej czy innej sprawie. A kiedy Grecy i Włosi mówią, że pod takim naporem imigrantów, których np. we Włoszech wcale nie ubywa, nie dadzą rady, to my puszczamy to mimo uszu i powtarzamy swój refren – o tym, że przecież pomagamy. A że Unia oczekuje innego rodzaju pomocy, to już nie nasz problem.

Strach pozwala łatwo manipulować ludźmi. PiS w sianiu zamętu jest mistrzem. Nikt przecież nie oczekuje od nas pełnego otwarcia granic i przyjmowania uchodźców jak leci. Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Wymaga dyskusji, rozważenia różnych możliwości, pracy nad polityką migracyjną i zastanowienia się, w jaki sposób tę politykę uwspólnotowić. Zamykanie się na wstępie i odwracanie plecami to najgorsze wyjście. Sondaże pokażą, czy rząd obstawił właściwie czy przelicytował.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną