Polski „Macron” narodzi się w mediach społecznościowych. I może pokonać PiS. Pytanie: kiedy?
„Po zwycięstwie Emmanuela Macrona nadzieja zagościła w wielu liberalnych sercach również w Polsce. Zwłaszcza tych, które wypisały się z wojny PiS z PO i domagają się trzeciej siły” – pisał w czerwcu w POLITYCE Rafał Kalukin.
Jak przekonywał w rozmowie z POLITYKĄ Jarosław Kuisz, szef „Kultury Liberalnej”, postępująca radykalizacja sporu PO-PiS sprzyja utrwaleniu dominacji Kaczyńskiego. Upieranie się przy tym konflikcie i uwięzienie w nim jest dla liberałów samobójcze.
Obóz antypisowski chętnie poszukuje źródeł nowej energii poza partiami. Nadzieje pokładane w KOD nie zostały zrealizowane. Teraz wiele się spekuluje na temat przywództwa Władysława Frasyniuka, działacza opozycji w PRL, o którym zrobiło się głośno po obchodach miesięcznicy smoleńskiej, kiedy wyniosła go policja.
Inni pokładają nadzieje w Robercie Biedroniu. „To jednak wielka niewiadoma, i to poskładana z paradoksów. Najpopularniejszy polski samorządowiec rządzi powiatowym Słupskiem. Na łamach ogólnopolskich mediów co rusz rozpyla feromony dobrego gospodarza, choć o efektach jego pracy opinia publiczna wie raczej niewiele” – uważa publicysta POLITYKI. „Uchodzi za nadzieję lewicy, choć akurat jej najważniejsze ośrodki traktują go z sympatią, ale i dystansem – jako postać pozbawioną ideowego ciężaru. Odgrywa więc Biedroń ról wiele, lecz żadnej do końca na serio. Trudno go nie lubić, choć i niełatwo przymierzyć do wielkiej roli”.