Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Polski rogal

Żakowski: teoria rogala wyjaśnia pochodzenie społecznych konfliktów

Ewolucja polskiego systemu coraz mniej sprzyja integracji, a bardziej mającej usprawnić rządzenie dominacji. Ewolucja polskiego systemu coraz mniej sprzyja integracji, a bardziej mającej usprawnić rządzenie dominacji. Stanisław Rozpędzik / PAP
Lekarze, górnicy, rolnicy, frankowcy, muzycy, znów górnicy i naukowcy. Szykują się następni. Czy widzicie nadciągające tsunami konfliktów społecznych? Sorry, taki mamy klimat. Polityczny, społeczny i kulturowy.
Gdy kluczem do sukcesu stały się współpraca i „mądrość tłumu”, kulturowo-polityczny proces nas od nich odcina.Pawel Małecki/Agencja Gazeta Gdy kluczem do sukcesu stały się współpraca i „mądrość tłumu”, kulturowo-polityczny proces nas od nich odcina.

Nie tylko my. Pół Europy cierpi przez ten klimat. W odróżnieniu od drugiej połowy, która ma całkiem inny klimat. W naszej połowie na tysiąc pracowników przypada ponad 100 dni strajkowych rocznie. W tej drugiej mniej niż dziesięć. W ostatnich latach w Polsce było mało strajków, jak w każdym kraju świeżo po wstąpieniu do Unii. Ale to nie powinno nas mylić. Wracamy do naszej normy.

Gdyby jednak liczba dni strajkowych była jedyną różnicą, nie byłoby jeszcze problemu. Ale na tym nie koniec. Nasza połowa ma deficyt handlowy i płatniczy, a tamta ma nadwyżkę. Mamy dużo większe rozwarstwienie i bezrobocie, a mniejszą wydajność pracy; dużo bardziej zatruwamy powietrze, zużywamy dużo więcej energii w stosunku do PKB, wydajemy proporcjonalnie mniej z budżetu na zdrowie i badania, wcześniej przestajemy się uczyć, częściej ulegamy wypadkom i jesteśmy biedniejsi. Możemy powtarzać, że dzięki niskim płacom bywamy bardziej konkurencyjni i, będąc biedniejsi, miewamy szybszy wzrost gospodarczy. Ale coraz lepiej widać, że tylko „bywamy” i „miewamy”.

Oni – to kraje nordyckie i germańskie, z habsburskimi przyległościami (Słowenia, Czechy, Węgry). My – to kraje romańskie, słowiańskie i anglosaskie. My tworzymy rogal ciągnący się od Londynu, przez Lizbonę, Rzym i Ateny, po Wilno. Oni stanowią europejski trzon rozciągnięty od Berna, przez Wiedeń, Berlin, Hagę, po Oslo i Helsinki.

Rogal nie tylko więcej strajkuje, ale też został boleśniej ekonomicznie i politycznie dotknięty przez kryzys. Żaden kraj trzonu nie korzystał z pomocy. To stąd płyną euro do Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Irlandii. Trzon jest politycznie stabilny. W krajach rogala rosną radykałowie. Także w Wielkiej Brytanii, której nie zaszkodziło euro.

Co różni państwa rogala od trzonu?

Polityka 7.2015 (2996) z dnia 10.02.2015; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Polski rogal"
Reklama