Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Samo Zło

Organy na Podhalu, kontrowersyjny pomnik Hasiora

Stoi na przełęczy Snozka, blisko szosy łączącej Nowy Sącz z Nowym Targiem. Z drogi go prawie nie widać, drzewa urosły i skutecznie zasłaniają. To ponoć dobrze. Ale ze Złem nie ma żartów. Wszyscy pamiętają, że tam jest.

 

Fotokast

 

Co do tego, że grał pewności nie ma. Maria Wiernik ze wsi Kluszkowce słyszała. Akurat zbierała ziemniaki . Mówi, że powiał wiatr i zaraz potem zagrało „Rozszumiały się wierzby płaczące”. Dźwięk dobiegał od strony przełęczy. Od pomnika. Pomyślała: Ale pięknie nam ten pomnik gra.

- Gówno, nic tam nie gra! – śmieje się Staszek – płytę puszczali na rocznicę jakąś, głośniki przywieźli i to stara Wiernikowa słyszała. Jak to ma grać jak z blachy grubej na paznokieć zrobili. W życiu nie zagrało, chyba że pijany baca głową w to przyrżnął. Ale wtedy nie grało, ino dzwoniło.

Czyli, że nie gra.

Są tacy co uważają, że to dobrze.  Bo jakby grało to pewnie Międzynarodówkę i inne czerwone piosenki. Zły repertuar. Dlatego chcieli, żeby pomnik zburzyć.

- Skoro nie gra, po co ma stać – pytali retorycznie.

Szabla dla generała

Pomnik postawił jeden z nich, tu z tej ziemi, Władysław Hasior. To było w sześćdziesiątym szóstym (choć Wiernikowa upiera się, że w sześćdziesiątym trzecim). Hasior był już wtedy uznanym w Polsce i na świecie twórcą. Wymyślił, że na przełęczy staną organy – trzy grzebienie z zamontowanymi piszczałkami, jak się wiatr rozdmucha, to im tu wszystkim na tych piszczałkach ładnie zagra. I wszyscy będą szczęśliwi.

Władza miała jednak inny plan. Na pomniku napisano – „Wiernym synom Ojczyzny, poległym na Podhalu w walce o utrwalanie władzy ludowej”. Czyli, że  „utrwalaczom”, jak tu się w okolicy mówiło.

Jedni mówią, że Hasior nie wiedział komu władza chce postawić jego organy, on projektował dla wszystkich, co polegli w tych górach.

Reklama