Za życia nie tylko przecierał popartowskie szlaki w polskiej (a zdaniem niektórych także w światowej) sztuce, ale przede wszystkim poruszał, prowokował dyskusje, nie pozostawiał nikogo obojętnym.
Krakowska wystawa godnie przypomina tego niezwykłego twórcę. Blisko stu pracami pozbieranymi z 30 różnych kolekcji.
Stoi na przełęczy Snozka, blisko szosy łączącej Nowy Sącz z Nowym Targiem. Z drogi go prawie nie widać, drzewa urosły i skutecznie zasłaniają. To ponoć dobrze. Ale ze Złem nie ma żartów. Wszyscy pamiętają, że tam jest.
Stoi na przełęczy Snozka, blisko szosy łączącej Nowy Sącz z Nowym Targiem. Z drogi go prawie nie widać, drzewa urosły i skutecznie zasłaniają. To ponoć dobrze. Ale ze Złem nie ma żartów. Wszyscy pamiętają, że tam jest.
Kolejny raz pojawił się pomysł, by zburzyć pomnik autorstwa Władysława Hasiora, stojący na górze Snozka pod Czorsztynem. Pomysł idiotyczny, niestety jednak całkiem możliwe, że zostanie zrealizowany.
Był jednym z najbardziej niezwykłych polskich artystów ostatniego półwiecza. Nie tylko z uwagi na sztukę, przez wielu uważaną za pionierską. Także za sprawą mimowolnego splotu jego twórczości z polityką, losami kraju. Wielka monograficzna wystawa Władysława Hasiora otwiera się właśnie w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Przed dwoma laty odwiedziłem Władysława Hasiora w jego domu w Zakopanem. Nie krył zdziwienia, gdy zaproponowałem mu wywiad dla "Polityki". "To jeszcze mnie ktoś pamięta, jeszcze ktoś chce o mnie czytać?" - pytał. Nie było jednak w tych słowach fałszywej skromności i minoderii. Może tylko odrobina spokojnej rezygnacji.