Kup makaron i sos pomidorowy – zaleca niemiecki rząd. Czy władze wiedzą więcej, niż chcą powiedzieć?
Ogłoszenie przez niemiecki rząd nowego programu obrony cywilnej może przypominać czasy zimnej wojny. Ten 69-stronicowy dokument będzie dziś przedmiotem dyskusji na posiedzeniu rządu i prawdopodobnie zostanie przyjęty przez gabinet kanclerz Angeli Merkel.
W razie kryzysu zostaliśmy poproszeni o zrobienie zapasów żywności i wody pitnej pozwalające przetrwać dziesięć dni. Każdy powinien kupić:
– 4,9 kg makaronu, chleba, ziemniaków i ryżu
– 5,6 kg warzyw i roślin strączkowych
– 3,7 kg mleka i produktów mlecznych
– 3,6 kg owoców i orzechów
– 2,1 kg ryb, mięsa i jaj
– 0,5 kg oleju i innych tłuszczów.
Dodatkowo mamy uzupełnić apteczki pierwszej pomocy, kupić dobrą latarkę i zrobić zapas baterii.
Brzmi rozsądnie? Tak. W każdej chwili możemy mieć do czynienia z załamaniem systemu zaopatrzenia spowodowanego jakimś kryzysem. Cyberatakiem, który może przerwać dostawy wody i energii. Aktem terroryzmu na dużą skalę, który wywróci do góry nogami ruch w mieście. Katastrofą jądrową, po której niewiele zostanie.
Jeśli spojrzeć na sprawy w ten sposób, rząd ma rację, nakazując swoim obywatelom dostosowanie się do zaleceń takiego kryzysowego scenariusza. Zresztą ten program jest co jakiś czas odnawiany. Jego ostatnia wersja pochodzi z 1995 r. Rząd przez kilka lat dopasowywał założenia do nowych okoliczności.
Termin jego ogłoszenia został jednak wybrany nieostrożnie. Reakcje w Niemczech są skrajne, niektórzy drwią, inni panikują.