Rok temu narzekaliśmy na śnieg i mróz. Teraz biadolimy, że jest za ciepło. W górach chcą nawet ogłosić stan klęski żywiołowej z powodu dramatycznych niedoborów białego puchu. A niektórzy snują już kasandryczne wizje, że oto nasze dzieci będą się dowiadywać co to śnieg wyłącznie z archiwalnych filmów. Jednak pogoda lubi płatać figle, więc w dniu, w którym drogi Czytelniku czytasz ten tekst, mogłeś przedzierać się przez śnieżne zaspy dygocąc z zimna. Tak czy inaczej mieliśmy najcieplejszą jesień od 1779 r.
Polityka
4.2007
(2589) z dnia 27.01.2007;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 17