Archiwum Polityki

Polowanie czas zacząć

W tym roku warto kupować domy i apartamenty – twierdzą pośrednicy i analitycy rynku nieruchomości. Mniej zamożnym doradzamy polowanie na promocje. Deweloperzy stosują ukryte obniżki cen i mieszkanie można nabyć sporo taniej niż w katalogu.
JR/Polityka

Od pół roku ceny mieszkań używanych zmieniają się na pozór niewiele i analitycy ogłosili stabilizację. Nie do końca słusznie, bo zmiany są spore. Analizy oparto na cenach ofertowych, czyli na oczekiwaniach sprzedających. Pośrednicy nazywają je cenami historycznymi albo cenami marzeń. – Klient chce sprzedać mieszkanie po dziesięć tysięcy złotych za metr, bo tyle płacono rok temu. Przez pięć miesięcy nikt się jego ofertą nie interesuje. Dopiero kiedy obniży cenę o 15 proc., udaje mu się mieszkanie sprzedać. Obniżki o 10–15 proc. są dziś powszechne – twierdzi Tomasz Labiedź, warszawski pośrednik i doradca w obrocie nieruchomościami.

Nie byłoby w tym nic szczególnego – zbijanie cen o kilka procent jest na rynku nieruchomości rzeczą normalną – gdyby nie szaleństwo 2007 r. Ceny ofertowe stanowiły wtedy często punkt wyjścia do licytacji: na jedno mieszkanie zgłaszało się kilku chętnych i kupował ten, kto dawał najwięcej.

Stabilizację widać również w ofertach deweloperów. Ale w praktyce za nowe mieszkanie też płaci się mniej niż pół roku temu. Według katalogu metr mieszkania kosztuje np. 8300–8500 zł, jest jednak sprzedawany za promocyjną cenę 7900 zł. Inny inwestor dorzuca darmowe miejsce w podziemnym garażu albo balkon, wykończenie mieszkania albo wyposażenie kuchni. Coraz częściej deweloperzy zapowiadają: zapłacimy za ciebie 7 proc. VAT. Wszystkie te promocje, bonusy są ukrytymi obniżkami cen. Oficjalnie inwestorzy do obniżek się nie przyznają.

W tym roku warto nie spieszyć się z wyborem swojego nowego locum: porównywać promocje, warunki finansowania. Tak się zresztą dzieje. Na targi mieszkaniowe, zorganizowane w lutym w Warszawie, przyszły tłumy.

Polityka 15.2008 (2649) z dnia 12.04.2008; Poradnik; s. 84
Reklama