Nasz reporter zatrudnił się jako kasjer w hipermarkecie, aby skonfrontować z życiem opinię badaczy rynku, że Polak się wzbogacił i wpadł w szał zakupów. Dyrekcja firmy już na początku potwierdziła, że zauważa się dobrobyt: klienci przestali kraść z głodu, a zaczęli wynosić kawior.
Nabór do hipermarketu przypomina casting na frajera. W pytaniu: dlaczego chce pan dla nas pracować? – jest więcej zdziwienia niż oczekiwania na odpowiedź. Później trzeba jeszcze wypełnić ok. 20 formularzy, którymi biurokracja żywić się będzie długo po naszym odejściu z firmy.
Od kiedy w kadrach zaczęli przydzielać pracownikom sześciocyfrowe numery, z równym spokojem wydaje się formularz do przyjęcia, jak druk o zwolnienie. Chodzi już tylko o to, żeby w tej fali przypływów i odpływów materiału ludzkiego zachować względną równowagę.
Polityka
38.2008
(2672) z dnia 20.09.2008;
Kraj;
s. 26