Gościem naszego Salonu w Łodzi był Przemysław Wojcieszek, reżyser filmowy i teatralny, laureat Paszportu „Polityki”. Tak się fortunnie złożyło, iż w przeddzień spotkania tamtejsi teatromani mogli zobaczyć jego sztukę „Made in Poland”, którą prezentował legnicki Teatr im. Modrzejewskiej w ramach odbywającego się w Teatrze Powszechnym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Dlatego pierwsze pytania kierowane do gościa dotyczyły teatru i współczesnej dramaturgii.
Wojcieszek, który zawsze chciał być reżyserem filmowym (słynna łódzka szkoła filmowa, do której dwukrotnie zdawał bez powodzenia, znajduje się nieopodal Muzeum Kinematografii, w którym odbywają się nasze spotkania), opowiadał, iż na scenie zadebiutował właściwie przez przypadek. Zwierzył się jednemu z legnickich aktorów, który grał w jego filmie, że z ciekawości podjąłby się kiedyś reżyserii teatralnej, ów powiedział o tym dyrektorowi teatru Jackowi Głąbowi, który natychmiast zaproponował Wojcieszkowi współpracę. Tak powstało przedstawienie „Made in Poland”, jeden z najżywszych i najczęściej nagradzanych ostatnio spektakli.
Następny był spektakl w Rozmaitościach „Cokolwiek się zdarzy, kocham cię”. Teraz Wojcieszek ma już zamówienia teatralne do końca roku, a zanim jeszcze zaczęło się spotkanie w Salonie, zadzwonił dyrektor łódzkiego Teatru im. Jaracza, składając mu propozycję współpracy.
Wojcieszek wciąż myśli o powrocie do kina (na premierę czeka jego ostatni film „Doskonałe popołudnie”), tymczasem spełnia się więc w teatrze. Uważa, iż należy grać przede wszystkim sztuki współczesne, dlatego dziwi się, że tylko niektóre teatry dbają o tego rodzaju repertuar.