Wiele osób, które pamiętają dawny Wyścig Pokoju, wciąż uważa, że było to najważniejsze wydarzenie sportowe ostatniego 50-lecia. Młodszym trudno zapewne zrozumieć, co takiego miały w sobie kolarskie zawody, że na ich punkcie cały kraj ogarniało szaleństwo, przy którym dzisiejsza małyszomania jest ledwie maleńkim zauroczeniem.
Ogólnonarodowe szaleństwo na punkcie Wyścigu Pokoju – imprezy w zamyśle propagandowej – wynikało przede wszystkim z braku innych atrakcji oraz głodu sukcesów. Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych, kiedy wyścig zyskał ogromną popularność, ludzie w Polsce mogli liczyć na występy radzieckiego chóru imienia Aleksandrowa, dożynki i karuzelę na Bielanach. Sportowcy – oprócz bokserów, którzy w 1953 r. w Warszawie zdobyli pięć złotych medali w mistrzostwach Europy – nie dawali kibicom większych powodów do zadowolenia.
Polityka
19.2002
(2349) z dnia 11.05.2002;
Społeczeństwo;
s. 84