Archiwum Polityki

Klejone przeboje

Wytnij i wklej. To proste komputerowe polecenie znajduje coraz szersze zastosowanie w muzyce. Madonna wycina i wkleja Abbę, nowi jazzmani starych jazzmanów, specjaliści od muzyki tanecznej fragmenty znanych przebojów, a hiphopowcy to, co mają pod ręką. Dziś wszystko wolno.

Piosenkarz Stan Borys oskarżył w zeszłym roku wytwórnię płytową EMI o bezprawne wykorzystanie swojego utworu. Chodzi o piosenkę „Chmurami zatańczy sen” z 1974 r., której fragment znalazł się na płycie hiphopowca Pei „Na legalu”, a konkretnie w przebojowym kawałku „Głucha noc” intensywnie promowanym w stacjach radiowych. „Mój głos – mówił Stan Borys dziennikarzom – został podwyższony o oktawę i wraz z całym fragmentem przetworzony komputerowo. Żeby ten efekt osiągnąć, wystarczy 30, może 45 sekund”. Peja odpowiedział, że „bez zapożyczeń nie ma hip hopu”, a fani hiphopowca na stronach internetowych wzięli swojego idola w obronę, zadając przy okazji retoryczne pytanie: „A kto to k... jest ten Stan Borys?”.

Rzecz nie sprowadza się wyłącznie do prostej kwestii plagiatu, bo dotyczy powszechnej dziś praktyki posługiwania się muzycznym cytatem, tworzenia nowego utworu na kanwie starego, kompilacją rytmiczno-melodyczną i innymi zabiegami, w których na gotowe dzieło składają się elementy wcześniej wymyślone, a następnie przepuszczone przez odpowiednie programy komputerowe. Sceptycy mówią w tym kontekście o postmodernistycznym śmietniku, w którym mieszają się style i konwencje, zaś wirtuoza instrumentu zastępuje sprytny inżynier dźwięku. O tym, jak ma brzmieć płyta, coraz rzadziej decyduje autor i wykonawca muzyki, bo wiążące słowo w tej sprawie należy do producenta nagrania. Miłośnicy starego dobrego rocka ubolewają, że miejsce chłopaka z gitarą zajął pochylony nad konsoletą didżej ze słuchawkami na uszach. Przynajmniej w muzyce zdaje się urzeczywistniać wymyślona ponad 30 lat temu przez Jeana Baudrillarda koncepcja simulacrum. Według niej kultura współczesna nie potrzebuje oryginalnych dzieł i zadowala się owym simulacrum, czyli kopią bez oryginału czy wręcz kopią kopii.

Polityka 6.2006 (2541) z dnia 11.02.2006; Kultura; s. 60
Reklama