Archiwum Polityki

Ojciec dyrektor przeprasza

Kościół toruński znalazł się pół wieku za Kościołem powszechnym

A więc jednak. Ks. Tadeusz Rydzyk przeprosił za emisję osławionego felietonu o „Judajczykach” na antenie Radia Maryja. To krok we właściwym kierunku. Ale ojciec dyrektor zrobił też zaraz krok w tył. Powtórzył tezę swych obrońców, że Radio Maryja jest ofiarą „terroru medialnego” – ma się rozumieć niewinną. Co warte są takie przeprosiny? Ale lepszy rydz niż nic. Czekaliśmy w tych dniach na reakcje hierarchów Kościoła w Polsce na listy nuncjusza abp. Józefa Kowalczyka do abp. Józefa Michalika, szefa Konferencji Episkopatu, i do bezpośredniego zwierzchnika ks. Rydzyka prowincjała redemptorystów o. Klafki. Na razie doczekaliśmy się sugestii, że biskupi zajmą się sprawą in gremio być może z początkiem maja, czyli na niecały miesiąc przed wizytą Benedykta XVI w Polsce. Za to Episkopat ogłosił w Wielki Czwartek obszerny i interesujący list o potrzebie stałego pogłębiania formacji kapłańskiej w duchu Ewangelii i nauki Kościoła. Nie ma w nim słowa o księżach politykach, ale dokument można by dedykować ludziom w habitach pracującym w medialnym koncernie ojca Rydzyka – to dobry materiał do refleksji wielkopostnej nad tym, co znaczy być księdzem w dzisiejszej Polsce.

Myślę, że ojciec Tadeusz Rydzyk już się nie ostoi w swej dotychczasowej roli. Interwencja nuncjusza oznacza, że sprawa Kościoła toruńskiego ma nowy początek i rychło znajdzie też finał. Teraz mniej ważne jest to, na ilu biskupów może w Episkopacie liczyć Toruń. Ważniejsze jest, że nuncjusz zrobił to, czego dotąd nie był w stanie zrobić Episkopat: puścił w ruch kościelną maszynerię.

Póki media ojca Rydzyka używają szyldu katolickiego, podlegają ostatecznie jurysdykcji Kościoła. Kwestie formalno-prawne dotyczące relacji między biskupami, redemptorystami i o. Rydzykiem są istotne, ale nie decydujące.

Polityka 16.2006 (2551) z dnia 22.04.2006; Komentarze; s. 20
Reklama