Archiwum Polityki

Czujne, bratnie ucho

Nie bez powodu enerdowską STASI (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego, MfS) nazywano tarczą i mieczem partii. Jedną z najważniejszych instytucji, przed którą osłaniała tarcza i w którą uderzał miecz, był Kościół. I chociaż koncentrowano się przede wszystkim na własnych protestantach i katolikach, to macki STASI nieraz sięgały za granicę zachodnią i wschodnią.

Zainteresowanie sąsiadami zza Odry było spowodowane nie tylko obawami przed polskim katolickim „gniazdem reakcji”, lecz również przyczynami znacznie bardziej racjonalnymi. Dostarczanie informacji o Kościele było bowiem w bloku socjalistycznym przez lata polską specialité de la maison. Nasze służby donosiły „bratnim organom” o wydarzeniach w Stolicy Apostolskiej (np. STASI przekazywano dane o niemieckich wątkach soboru watykańskiego). Pewne jest, że w latach 60. i 70. papieski archiwista Eduardo Prettner-Cippico (zmarł w 1983 r.) dostarczał naszemu MSW – za duże zresztą pieniądze – oryginalne (ale fikcyjne również) materiały watykańskie. Trudno oczywiście powiedzieć, czy było to jedyne polskie źródło informacji i czy tylko jemu zawdzięczano teorię o dogłębnej infiltracji Watykanu przez Polaków. Przekazy są tutaj skąpe, sprzeczne i niepewne. Wiadomo, że warszawska placówka KGB informowała w czerwcu 1980 r. centralę, że polskie MSW dysponowało w Watykanie silną agenturą operacyjną, umożliwiającą „bezpośredni dostęp do papieża i do kongregacji rzymskiej”. Jednakże na początku lat 80. źródłem informacji watykańskich byli dla STASI nie Polacy, lecz Węgrzy, dostarczający (również do KGB) informacji m.in. o Banku Watykańskim.

Szkodliwe wpływy

Należy jednak przypuszczać, że na początku lat 70. większość polskich i enerdowskich funkcjonariuszy miała, zwłaszcza na niższych szczeblach, znacznie bardziej przyziemne problemy niż analizowanie danych z Watykanu. Ówczesna zmiana ekip w PRL i NRD doprowadziła do otwarcia granicy dla masowego ruchu turystycznego (zob. „Szarża przyjaźni”, POLITYKA 2). Liczba polskich robotników w NRD wkrótce urosła do 100 tys.

Polityka 16.2002 (2346) z dnia 20.04.2002; Historia; s. 76
Reklama