Archiwum Polityki

Biała emigracja

Polscy lekarze pracujący w Niemczech też narzekają. Na coraz większą biurokrację i drobiazgowe kontrole kas chorych. Ale zarabiają przyzwoicie i mają więcej wolnego czasu.

Dariusz Zakrzewski, 40-letni chirurg, absolwent łódzkiej Akademii Medycznej, wyjechał do pracy w Niemczech przed niespełna trzema laty. Wraz z żoną, również lekarką, uznał, że pora na nowy rozdział w życiu. Z nadreńskiej perspektywy obserwują, jak wśród polskich medyków znowu wrze – byli koledzy domagają się wyższych zarobków. Ale również w ich nowym środowisku aż kipi od niezadowolenia: niemieccy lekarze też narzekają, strajkują i emigrują.

Decyzja o wyjeździe całej rodziny, wraz z dwojgiem dzieci, nie była łatwa. Doktor Zakrzewski dojrzewał do niej niespiesznie, sprawdzał warunki w nowym miejscu, szukał potwierdzeń u znajomych, którzy podobny krok zrobili wcześniej. Zwłaszcza że w przypadku lekarskiej rodziny Zakrzewskiego perspektywa lepszych zarobków nie odgrywała aż tak decydującej roli. I w Polsce odnieśli finansowy sukces – był on jednak, jak wspominają, okupiony pracą od świtu do nocy, kosztem rodziny. – Mieliśmy ponadto dość szarpaniny z biurokracją, kolejnych zmian w organizacji i finansowaniu służby zdrowia – tłumaczy doktor Zakrzewski. – Szalę przeważyło ostatecznie zablokowanie przez czujnych kolegów możliwości zrobienia przeze mnie drugiej specjalizacji.

Doktor Zakrzewski nie jest wyjątkiem. – Według różnych szacunków – podaje dr Joanna Leśniowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych – po 1989 r. wyjechało z Polski ponad 20 tys. lekarzy. Wyjazdy nabrały przyspieszenia z chwilą poszerzenia Unii, ale nie są zjawiskiem masowym. Większość wyjeżdżających to specjaliści o ugruntowanej pozycji zawodowej, między 36 a 49 rokiem życia.

Polityka 14.2006 (2549) z dnia 08.04.2006; Świat; s. 60
Reklama