Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Podwyżka bez podwyżki

Powszechny Zakład Ubezpieczeń dokonał podwyżki obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego OC. Jego śladem idą pozostali ubezpieczyciele. Po raz kolejny odżywa spór o przyczynę rosnących cen ubezpieczeń samochodowych. Czy odpowiadają za to kierowcy, którzy nie potrafią prowadzić aut, czy firmy asekuracyjne, które kiepsko prowadzą swoją działalność?

Formalnie rzecz biorąc w PZU podwyżki nie było. Tabela stawek pozostała nie zmieniona, dokonano jedynie korekty stref regionalnych. PZU, podobnie jak inni ubezpieczyciele, podzielił Polskę na kilkadziesiąt części w zależności od tego, jak wiele szkód powodują miejscowi kierowcy. Im więcej firma płaci na określonym terenie odszkodowań, tym wyższe pobiera składki. Cennik przewiduje szesnaście stawek OC. Jeśli, przykładowo, właściciel Fiata 126 mieszkający w województwie chełmskim zapłaci za polisę OC 281 zł, to mieszkańca Torunia będzie ona kosztowała 363 zł, zaś warszawiak na ten sam cel musi przeznaczyć aż 627 zł.

- Postanowiliśmy sprawdzić, czy wysokość składek odpowiada liczbie szkód i wysokości wypłacanych przez nas odszkodowań - wyjaśnia dyrektor Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych w Centrali PZU SA Maciej Kisielewicz. - Konieczne okazały się pewne korekty. Najczęściej byliśmy zmuszeni do przesunięcia poszczególnych regionów do droższych stref taryfowych, choć były również przypadki odwrotne. Chcemy uniknąć zarzutu, że kierowcy w regionach, w których dochodzi do niewielkiej liczby wypadków i kolizji, płacą za innych, jeżdżących mniej rozważnie.

Tylko nielicznym kierowcom operacja przeprowadzona przez PZU przyniesie niższe składki. Dla przytłaczającej większości oznacza ona podwyżkę cen ubezpieczenia OC i to często znaczną.

Szefowie PZU w oficjalnych wypowiedziach bagatelizują sprawę podwyżki. Nazbyt często w historii zakładu radykalne korekty składek samochodowego OC wywoływały "trzęsienie ziemi", pozbawiając prezesa jego fotela. Z tego punktu widzenia "podwyżka bez podwyżki" była dla PZU pomysłem na ograniczenie zagrożenia. Największy polski asekurator zapewnia, że wzrost składek będzie niewielki.

Polityka 35.1998 (2156) z dnia 29.08.1998; Gospodarka; s. 52
Reklama