Archiwum Polityki

Sumienie bankiera

Ponad trzysta tysięcy Żydów było przed wojną ubezpieczonych na życie, ale żadnemu z nich, jak również żadnemu ze spadkobierców, nie udało się zrealizować polisy. Standardowe odmowy uzasadniane były tym, że większość ubezpieczonych, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, przestała płacić składki ubezpieczeniowe we wrześniu 1939.

Przed trzema laty 68-letnia Gizela Weisshauser z dzielnicy Williamsburg w Nowym Jorku złożyła pozew o zwrot pieniędzy zdeponowanych przed wojną przez jej ojca w szwajcarskim Union Banku. Bank odmówił. Adwokaci bankierów zbagatelizowali sprawę uznając, że pani Weisshauser nie ma odpowiednich pełnomocnictw. Taką odpowiedzią zbywano inne podobne żądania. Ów kardynalny błąd prawników kosztuje teraz konsorcjum banków UBS i Credit SwissGroup w Zurychu niebagatelną sumę 1,25 mld dolarów. Umowa podpisana w połowie sierpnia przewiduje wypłatę 250 mln w ciągu najbliższych 90 dni; reszta słonego rachunku zostanie uregulowana w trzech rocznych ratach.

Rzecz jasna, ogromnych pieniędzy nie zainkasuje sędziwa i bardzo pobożna pani Weisshauser z najbardziej żydowskiej dzielnicy Nowego Jorku. Sędzia federalny Edward Korman, wysłuchawszy opinii Światowego Kongresu Żydów oraz przedstawicieli ILAR, zadecyduje ostatecznie o sposobie podziału pieniędzy. Komentatorzy sprawy sądzą, iż przede wszystkim zaspokojone zostaną roszczenia spadkobierców depozytariuszy; część przekaże się na pomoc dla żyjących w nędzy byłych więźniów obozów koncentracyjnych; ewentualną resztę przeznaczy się na upamiętnienie ofiar Holocaustu. O kwestii tej pisaliśmy przed ponad rokiem (POLITYKA 6/97).

Światowy Kongres Żydów, ILAR (międzynarodowa organizacja do spraw odzyskania mienia) oraz inne wielkie związki żydowskie nie były uszczęśliwione inicjatywą Gizeli Weisshauser. Powodowane różnymi względami, między innymi dbałością o własny prestiż, uznały, że procesy sądowe nie stanowią właściwej drogi do odzyskania pieniędzy. Bezpośrednie rokowania z bankierami w Zurychu byłyby, ich zdaniem, bardziej skuteczne. A także dałyby okazję do zademonstrowania siły żydowskiego lobby. Adwokat pani Weisshauser był innego zdania.

Polityka 36.1998 (2157) z dnia 05.09.1998; Świat; s. 40
Reklama