Archiwum Polityki

Futbol w aptece

Sensacyjne wywiady, tajemnicza apteka w Bolonii i tajne laboratorium w Rzymie. Podejrzenia i pomówienia, podsłuchy i zasadzki, przesłuchania i zeznania, plotki i dowody! Afera dopingowa we włoskim futbolu roznamiętnia Włochów.

25 lipca ubiegłego roku trener Romy Zdenek Zeman ujawnił, że futbol cierpi na tę samą chorobę co kolarstwo: doping!

We Włoszech wszyscy kibice zadają sobie pytanie: skoro naturalizowany w Italii b. czeski piłkarz, obecnie trener, z takim przekonaniem obstaje przy swoim, dlaczego nie wymienia nazwisk piłkarzy?

Luciano Moggi, dyrektor generalny Juventusu, mówi o "antyedukacyjnej kulturze podejrzenia, która próbuje przypisać cudzy sukces niedozwolonym metodom". Wiceprezes Juve Roberto Bettega ostrzega: "Jeśli ktoś zabiera głos, powinien brać odpowiedzialność za to, co mówi, a nie rozrzucać wszędzie zapałki". Jednym z nielicznych popleczników Zemana jest Sandro Donati, dyrektor sekcji antydopingu Włoskiego Komitetu Olimpijskiego, który podaje kilka nazwisk piłkarzy biorących niedozwolone środki.

Pod lupę trafiają największe sławy. Ktoś wspomina dziwną niemoc Ronaldo w Paryżu. Inni kompletują listę podejrzanych: część drużyn Empoli, Parmy, Vincenzy. Prokurator Raffaele Guarinielli wnosi oskarżenie i przesłuchuje wielkie światowe gwiazdy: Del Piero, Zidane´a, Dechampsa, Viallego, Ronaldo... Nie lada poruszenie da się zauważyć w szeregach Juventusu. Powodów nie brakuje: zarekwirowane karty zdrowia piłkarzy, wyznanie Dechampsa o systemach przygotowań "skracających karierę", wreszcie - barwne opowieści o tajemniczych pigułkach, rozdawanych biało-czarnym w przeddzień meczu w Lidze Mistrzów.

Władze piłkarskie mimo to podchodzą do sprawy z beztroską. Włoski Związek Piłki Nożnej odmawia komentarzy, a śledztwo w WKOl zostaje zamknięte już 25 sierpnia werdyktem: "doping w piłce nożnej nie istnieje". Ale lawiny nie dało się zatrzymać. Oto we wrześniu w atmosferze dyskusji i polemik rezygnuje nagle z funkcji prezesa WKOl Mario Pescante. Wszystko wskazuje na to, że apteczna afera jest tylko pretekstem do wymuszenia na prezesie dymisji.

Polityka 11.1999 (2184) z dnia 13.03.1999; Społeczeństwo; s. 88
Reklama