Archiwum Polityki

Bundestag w Reichstagu

Od 19 kwietnia niemiecki Bundestag obraduje w odnowionym za 600 mln marek budynku Reichstagu. Angielski architekt sir Norman Foster w widoczny sposób połączył dwie tradycje. Na wilhelmińskie torso poznaczone śladami niemieckiej historii XX wieku nałożył efektowną, lekką kopułę. Wyraźnie zrywa ona z architektoniczną tradycją tego budynku, którego pożar w lutym 1933 r. oznaczał koniec niemieckiej demokracji.

W pierwszej, refleksyjnej debacie parlamentarnej w Berlinie wiele mówiono o sensie niemieckich dziejów, o przekleństwie hitleryzmu, o czterdziestu latach rozdarcia Niemiec, którego symbolem był nie tylko mur berliński, ale i do dziś istniejący podział psychiczny w społeczeństwie niemieckim. Była to pierwsza debata "republiki berlińskiej", która powstaje na naszych oczach, choć politycy niemieccy nie bardzo lubią to pojęcie. Zarzekają się, że niemiecka demokracja sprawdzona w Bonn, sprawdzi się również w Berlinie.

Budynek Reichstagu jest księgą mijającego stulecia. Z jednej strony można na ścianie obejrzeć alegorię Renu i Wisły, jako dwóch rzek granicznych dawnego cesarstwa, z drugiej - nowa kopuła Reichstagu już stała się w Berlinie symbolem przejrzystej, jasnej demokracji oświetlającej naturalnym światłem mroki niemieckiej duszy. Z jednej strony można nadal oglądać starannie zakonserwowane napisy radzieckich żołnierzy z maja 1945 r. i wyryte przez nich imię Stalina, z drugiej strony na frontonie budynku widnieją litery odlane na polecenie Wilhelma II w czasie pierwszej wojny światowej z dwóch zdobycznych dział składające się na napis: "Narodowi niemieckiemu".

Brytyjski architekt w postmodernistyczny sposób połączył fragmenty historii budynku z funkcjonalną, utrzymaną w niebieskostalowych barwach nowoczesną architekturą wnętrza. W sali plenarnej, w której są miejsca lepsze i gorsze (bez pulpitu), dominuje charakterystyczny, ociężały, by nie rzec nadmiernie przekarmiony i mało zdolny do lotu, boński orzeł. W odróżnieniu od wilhelmińskiej sali plenarnej przeładowanej neogotyckimi ozdobami, z centralnie usytuowaną lożą cesarską, w której Wilhelm II zresztą ani razu się nie pokazał - sala, w której obraduje Bundestag jest lekka. Nie jest to dawna twierdza-świątynia władz ustawodawczych opancerzonego cesarstwa, które w epoce wilhelmińskiej ratusze budowało w formie gotyckich kościołów, a budynki teatrów na kształt pałaców, lecz sala otwarta na zewnątrz, świadomie przypominająca agorę lub forum.

Polityka 18.1999 (2191) z dnia 01.05.1999; Świat; s. 36
Reklama