Archiwum Polityki

Gęsta krew

Mamy kolejną aferę dopingową w sporcie. Lider wyścigu kolarskiego Giro d´Italia Marco Pantani w przeddzień zakończenia zawodów został z nich wykluczony, ponieważ stężenie krwi zawodnika przekraczało dozwoloną normę. Pantaniemu zawieszono kolarską licencję i nie zezwolono na kontynuowanie wyścigu dla jego własnego bezpieczeństwa, a nie z powodu udowodnienia winy.

Nie tylko Międzynarodowa Unia Kolarska, ale wszystkie narodowe komitety olimpijskie i służby odpowiedzialne za kontrole antydopingowe są w kłopocie: nie potrafią dostępnymi metodami wyizolować i zidentyfikować erytropoetyny, którą prawdopodobnie wstrzykiwał sobie włoski kolarz. - Erytropoetyna jest naturalnym hormonem produkowanym przez nerki i dodatkowych ilości wprowadzanych do organizmu z zewnątrz nie da się odróżnić - mówi Dorota Kwiatkowska z Zakładu Badań Antydopingowych w Warszawie. Zresztą dozwolone testy antydopingowe ograniczają się wyłącznie do badania moczu - tylko w niektórych dyscyplinach sportowych (np. w kolarstwie) wolno pobierać od sportowców krew i oceniać w niej tzw. stężenie hematokrytu, wskazujące na zagęszczenie poszczególnych składników. Jeśli składnik ten, który zwy-kle waha się między 42 a 48 proc., u zawodnika przekroczy 50, zachodzi podejrzenie, że sztucznie wzbogacał się hormonem zwiększającym liczbę erytrocytów. Ma to kapitalne znaczenie: komórki i mięśnie otrzymują więcej tlenu, a organizm lepiej toleruje wysiłek. Cały szkopuł polega jednak na tym, że zwielokrotnienie liczby erytrocytów powoduje wzrost gęstości krwi, co grozi tworzeniem zakrzepów, nadciśnieniem, udarem i zawałem serca. Dlatego Pantani nie mógł kontynuować wyścigu - jego hematokryt wynosił 52 proc., istniało więc zagrożenie, że kolarz okupi zwycięstwo własnym życiem.

Takich ryzykantów w sporcie nigdy nie brakowało. Wedle sceptycznej opinii lekarzy, żaden z dzisiejszych herosów (brojlerów?) sportu nie powinien mieć nadziei, że dożyje 60 lat. Kontrole antydopingowe - zapoczątkowane dopiero w połowie lat 60 - mają przywracać sportowej rywalizacji zasadę fair play, ale w dużej mierze ich celem jest też ratowanie zdrowia i życia sportowców. Praca laboratoriów antydopingowych nie nadąża jednak za nowymi technikami dopingu, które błyskawicznie rozlewają się na różne dyscypliny sportu.

Polityka 25.1999 (2198) z dnia 19.06.1999; Społeczeństwo; s. 88
Reklama