- Czesi chcieliby zamknąć nas w obozach koncentracyjnych, bo chcą oddzielić białą rasę od czarnej - mówi mieszkaniec czarnej Maticznej Robert Gorol. - Nienawidzą nas, nazywają brudasami albo czarnymi świniami.
Romowie zamieszkali w blokach przy Maticznej pięć lat temu, gdy miasto adaptowało dwa z czterech zrujnowanych starych budynków na domy zastępcze dla lokatorów nie płacących czynszu w mieszkaniach komunalnych. Teoretycznie bloki są dla wszystkich dłużników, ale większość z 39 jedno- i dwupokojowych mieszkań błyskawicznie zapełnili Romowie. Razem 159 osób, w tym blisko setka dzieci, które szybko zaczęły przeszkadzać białej Maticznej.
- Dzieci są najgorsze - mówi Eva Kompertova. - Nikt się nimi nie zajmuje, mogą robić, co chcą, bić się, krzyczeć, kraść.
Maticzna biała zaczęła pisać do samorządowych władz Usti skargi na czarną Maticzną. Władze wysłuchały skarg i postanowiły Maticzną przedzielić.
Płot, czyli mur
Biała Maticzna i prezydent Usti twierdzą, że na Maticznej staje zwykły płot, dzięki któremu na ulicy wreszcie będzie porządnie i czysto. Czarna Maticzna uważa, że płot to tak naprawdę mur.
- Realizujemy program, który został zapoczątkowany jeszcze przez poprzednią radę - mówi Pavel Toszovsky, starosta dzielnicy Nesztiemice, w której znajduje się Maticzna. - Najpierw między blokami powstał plac zabaw dla dzieci z huśtawkami i piaskownicami, potem chodnik, a na końcu wybudowany zostanie płot odgradzający bloki od ulicy.
Starosta Toszovsky jest całkowicie pewny, że na Maticznej nie powstaje mur. Mur jest wtedy, tłumaczy, gdy nie ma w nim przejścia. Na Maticznej będą aż trzy furtki, zamykane tylko na noc, a być może jedna nie będzie zamykana w ogóle. Po protestach obrońców praw człowieka z całego świata władze Usti zdecydowały się nawet obniżyć wysokość płotu z czterech metrów do metra osiemdziesięciu.