Archiwum Polityki

Gdzie jest mięso?

Wejście do sklepu mięsnego grozi gwałtownym skokiem ciśnienia. Przy każdych kolejnych zakupach ceny są coraz wyższe. Rekordy bije polędwica wołowa, już po 50 zł za kilogram. Za takie pieniądze przed majem można było kupić kilka kilogramów porządnego mięsa.

Mimo wysokich cen nawet wielkie sieci handlowe mają kłopoty z utrzymaniem ciągłości zaopatrzenia, bo polskie szynki, schaby i wołowina jadą do Unii. Polędwica wołowa na dobrą sprawę zniknęła ze sklepów. Reszta, żeby była, musi odstraszać ceną, co jest mimo wszystko lepsze niż puste haki. Klienci patrzą na tę galopadę cen z osłupieniem. Przecież jeszcze przed kilkoma miesiącami Agencja Rynku Rolnego narzekała na nadmierne, najwyższe w Europie, zapasy mrożonej wieprzowiny. Ale przed pierwszym maja musiała się ich pozbyć, bo Unia Europejska nie pozwoliła nowym członkom wnieść na wspólny rynek zapasów tańszej żywności. Konserwy wieprzowe otrzymało więc wojsko i ubodzy.

Teraz doniesienia NBP, śledzącego ceny, brzmią groźnie. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy poślednia wołowina z kością zdrożała aż o 23 proc., kurczęta – 22 proc., wieprzowina z kością o 9 proc. Z tymi doniesieniami zderza się komunikat GUS – w maju przeciętne wynagrodzenie było o 3 proc. niższe niż w kwietniu.

Ale rolnicy, podnieceni płynącą szerokim strumieniem gotówką, studiują zupełnie inne komunikaty. Porównują ceny z niemieckimi i hardo odpowiadają, że nasze zatrzymają się wtedy, gdy dogonią tamte. Czyli w przypadku żywca wieprzowego muszą jeszcze podskoczyć o jakieś 70 gr. Jeszcze w kwietniu za 1 kg żywca wieprzowego dostawali 3,5-4 zł i wychodzili na swoje. Teraz już 5,6 i ciągle im mało.

Na razie wygląda, że to rolnicy są górą. To oni dyktują reguły gry. Polacy zaciskają pasa i po prostu kupują mniej drogiego mięsa. Ale już wkrótce na rozgorączkowane głowy dostawców żywności może spaść zimny prysznic. Obniżonego popytu w Polsce nie zrównoważą zachodnie kontrakty. Rolnicy zamiast powiększyć grono odbiorców, stracą wielu klientów krajowych. I dopiero zacznie się na wsi dramat.

Polityka 28.2004 (2460) z dnia 10.07.2004; kraj; s. 24
Reklama