Archiwum Polityki

Świstaki odetchnęły

Według górali było jak za PRL: malowanie płotów i słupów, chorągiewki zatknięte nawet na drzewach w Tatrzańskim Parku Narodowym. Wiwatujące dzieci odziane w olimpijskie kaftaniki. Transparenty (słynny już "Welcome in Zakopane" z błędem, który trzeba było przemalować nocą). Urzędników MKOl konwojowano w mieście i ochraniano jak przywódców wielkich mocarstw, co wprawiało w zdumienie nie tylko zakopiańczyków, ale samych bohaterów spektaklu.

Skąd te obawy, skoro we wniosku o przyznanie Zakopanemu organizacji igrzysk w 2006 r. podkreślano, że jest to największe marzenie wszystkich mieszkańców Podhala? W pierwszym dniu lustracji tylko rozmawiano: w hotelu Kasprowy (gdzie mieszkali goście i funkcjonował sztab), w izolacji od świata zewnętrznego, a dziennikarzy w szczególności, dyskutowano o sprawach organizacyjnych, finansach, budowie obiektów, obsłudze medialnej. Zaproszono specjalistów. Z przecieków wiadomo, że członkowie delegacji MKOl znali polski projekt na wyrywki, cytowali z pamięci tytuły rozdziałów i numeracje stron. To było pierwsze zaskoczenie. Okazało się, że kontrola to nie formalność, uwagi lustratorów nic nie umyka. Nietrafiona decyzja czy ocena pociąga zbyt duże konsekwencje i może kosztować karierę. Dlatego liczą się fakty.

Wniosek Zakopanego był kolorowy i tryskał optymizmem, ale rzeczywistość niejedno-krotnie wprawiała urzędników w zadumę i zakłopotanie. Nie mogli na przykład zrozumieć, dlaczego dokument został utajniony, mimo protestów licznych środowisk. I jak to się stało, że próbowano przepchnąć wniosek bocznymi drzwiami, nie przedstawiając go ani Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, ani ministrowi tego resortu (otrzymał dokument zaledwie dwa tygodnie przed spotkaniem z delegacją MKOl), ani dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wymieniono natomiast nazwiska profesorów (np. Zbigniewa Mirka), którzy w konsultacjach uczestniczyli, tymczasem oni nawet nie widzieli dokumentu na oczy.

Treść wniosku też w wielu punktach budziła wątpliwości. Chodziło na przykład o przygotowanie tras zjazdowych i problemy związane z ekologią i ochroną przyrody. Gdyby projekt próbowano zrealizować w takiej formie, w jakiej trafił do MKOl, byłoby to działanie z rażącym naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.

Polityka 46.1998 (2167) z dnia 14.11.1998; Wydarzenia; s. 17
Reklama