Ten model biznesowy, który widać na Podhalu, to taki dosyć typowo polski, nie do końca wykształcony kapitalizm, na dodatek na sterydach lokalnej specyfiki – mówi Aleksander Gurgul, autor książki „Podhale. Wszystko na sprzedaż”.
Najnowszy pomysł dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymona Ziobrowskiego, czyli zastąpienie klasycznego fasiąga wozem hybrydowym, raczej nie zakończy sporu o konie wożące turystów do Morskiego Oka.
Wariant delta się szerzy, co każe pytać, czy w Polsce jesteśmy przygotowani na czwartą falę koronawirusa. W pełni zaszczepionych jest ponad 30 proc. obywateli, ale nie we wszystkich regionach równie chętnie podwijamy rękaw do zastrzyku. Dlaczego?
Protest „pandemiczny” przedsiębiorców rozpoczął się od Podhala. Tamtejsza społeczność ma długie doświadczenie w rozgrywkach z władzą.
„Andrzej Duda do mnie zadzwonił i powiedział, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków” – zdradził w Polsat News Jarosław Gowin. Tym jednym zdaniem ujawnił mechanizmy podejmowania decyzji dotyczących sytuacji zdrowotnej narodu w czasie pandemii.
W PiS już chyba czują: winter is coming. Reportaż Marcina Piątka z liczącego coraz większe straty Podhala od środy w kioskach w „Polityce” i we wtorek wieczorem na Polityka.pl.
Pod społeczną presją TVP wycofało się w końcu z pomysłu zorganizowania hucznej zabawy sylwestrowej pod zakopiańską Krokwią, czyli tuż przy Tatrzańskim Parku Narodowym. Przy okazji dało jednak popis arogancji i pokaz metod rodem z poprzedniego systemu.
„Sylwester Marzeń? Jak dla kogo. Czyli o sporze TPN z TVP, ale głównie o polskiej ludyczności” – tak można podsumować awanturę wokół pomysłu organizacji hucznej (dosłownie) imprezy noworocznej pod Wielką Krokwią.
Podczas odpoczynku na Podhalu warto przyjrzeć się peerelowskim domom. Ich dziwne proporcje wynikają z walki kapitału z socjalistycznymi przepisami.
Naród dalej lezie na Giewont. Skoro jest więc odporny na edukację, a więc, mówiąc wprost, tępy, to i tępe narzędzia trzeba wobec niego stosować. A nie tylko debatować i pouczać.