TVN triumfuje. Kupione przez tę stację mecze Wisły Kraków z Realem Madryt w eliminacjach Ligi Mistrzów okazały się marketingowym hitem. Koncern ITI wycisnął z nich, ile się dało: TVN 24 przez cały dzień nadawała relacje z przygotowań obu drużyn i kibiców. Oba spotkania fani futbolu mogli obejrzeć wieczorem w TVN i w Multikinie – sieci kin należących do ITI. Zidane, Ronaldo, Beckham grający w Krakowie ściągnęli przed ekrany prawie 5,8 mln widzów (45 proc. osób, które miały w tym czasie włączone telewizory).
Dlaczego wydarzenia z udziałem największych sław piłkarskich nie transmitowała publiczna telewizja?
Kłopoty zaczęły się w lipcu podczas negocjacji w sprawie transmisji meczu Wisły z Georgią Tbilisi w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dla firmy SportFive, pośredniczącej w handlu prawami do transmisji, sprawa była jasna. TVP dostała wyłączność na mecze polskich drużyn w rundach kwalifikacyjnych Ligi Mistrzów oraz w Pucharze UEFA. Zadeklarowała, że będzie je kupować po uzgodnionych stawkach – więc niech kupuje i płaci. Władze TVP przekonywały, że umowa wygasła rok wcześniej, a SportFive zamiast wystąpić o jej przedłużenie do zarządu TVP, zwrócił się z tą sprawą do szefów redakcji sportowej: Janusza Basałaja (program I) i Zygmunta Lenkiewicza (program II). W zamieszaniu związanym ze zmianą zarządu TVP nikt nie zauważył, że decyzję o tym, czy mecze dostarczane przez SportFive mają być nadal pokazywane na antenie, podjęły niewłaściwe osoby. I mecze transmitowano nadal. Sprawa wyszła na jaw kilka miesięcy po przejęciu władzy przez prezesa Jana Dworaka. Lenkiewicza zawieszono w obowiązkach. Nowy zarząd przestudiował umowy i uznał, że telewizja zdrowo przepłaca. Zaproponował znacznie niższe stawki. SportFive się nie godził. Negocjacje się przeciągały. Efekt był taki, że pierwszego meczu Wisły z Georgią Tbilisi nie pokazała żadna telewizja.