Archiwum Polityki

Czy świat będzie Izraelem?

Gdy w dowództwie izraelskiego Mosadu minuta po minucie analizowano zamachy na Pentagon i wieże WTC, po raz pierwszy padło często potem powtarzane zdanie: „U nas by się to nie mogło zdarzyć”. Ile w tym rzetelnej oceny, a ile czczej przechwałki, trudno powiedzieć, bo przecież Izrael, mimo iż niewątpliwie posiada największe na świecie doświadczenie w zmaganiu się z islamskim terroryzmem, nigdy nie stanął przed wyzwaniem tego rzędu.

Niedawno tuż przed północą zadzwonił telefon w moim telawiwskim mieszkaniu: – Przepraszam za tę późną porę. Jestem oficerem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo na lotnisku. Czy zna pan Jeremy’ego M., obywatela Irlandii? – Owszem, znam. – Kiedy widział go pan po raz ostatni? – Wczoraj w południe, w kawiarni À propos, w budynku filharmonii. – Dziękuję za pomoc. Życzę panu dobrej nocy.

Jeremy jest znajomym dziennikarzem z Dublina. Przez dwa tygodnie zbierał materiał do reportażu o palestyńskich obozach uchodźców w Strefie Gazy. Podczas rutynowej rewizji bagażu w sali odlotów znaleziono u niego kilka palestyńskich ulotek. Wzbudził podejrzenie. Przystojna, młoda dziewczyna w mundurze prywatnej firmy ochroniarskiej przewróciła mu walizkę do góry dnem. Równocześnie przez telefon komórkowy informowała swego przełożonego na bieżąco o odpowiedziach udzielanych przez pasażera. Niektóre były błyskawicznie sprawdzane. Stąd nocny telefon do mnie. Po czterdziestu minutach oddano Jeremy’emu paszport i życzono mu przyjemnego lotu. Był podenerwowany, zirytowany i obrażony. Na europejskim lub amerykańskim lotnisku coś takiego nie mogłoby mu się zdarzyć.

Izraelczycy twierdzą, że psychologia jest jednym z istotniejszych narzędzi walki z terrorem i że denerwujące przepytywanie pasażerów stanowi integralną część tego zadania. Ta przykra procedura jest na ogół oszczędzona obywatelom Izraela – chyba że są Arabami. Arabowie, posiadacze izraelskich paszportów, należą a priori do grupy podejrzanych. Można to traktować jako formę dyskryminacji, ale tak jest.

Skuteczność ścisłych kontroli jest niewątpliwa. Wszystkie próby porwania samolotów linii El-Al spaliły dotychczas na panewce; terrorystom nigdy nie udało się przemycić na pokład broni ani materiałów wybuchowych.

Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Świat; s. 28
Reklama