Archiwum Polityki

Miłość półfrancuska

Słodka Francja wciąż zaskakuje. Akurat w chwili, gdy świat zachwiał się w posadach po ataku islamistów na symbole zachodniej cywilizacji, literacka Francja trzęsła się nad seksem, pornografią i rasizmem najmodniejszego dziś swego pisarza. Niby minęły czasy, gdy po kawiarniach całej Europy wypadało biegać z najnowszymi powieściami francuskimi pod pachą, a jednak Francuzi mają znów eksportowego literata. Jest nim 43-letni Michel Houellebecq, którego najnowsza powieść „Plateforme” w ciągu kilku tygodni rozeszła się w 180 tys. egzemplarzy, wywołała skandal przy okazji nagrody Goncourtów i już ściągnęła na autora procesy o zniesławienie i rasizm.

O Houellebecq’u – jego „Cząstki elementarne” właśnie ukazują się po polsku – głośno od trzech lat. Jego strona internetowa jest dwujęzyczna – francusko-niemiecka, a kluby jego fanów są równie liczne w Niemczech jak i w Wielkiej Brytanii. Jedni widzą w nim jedynie skandalizującego pornografa, drudzy nowego Celine’a i anty-Camusa. Jego pierwsza powieść „Rozszerzenie strefy walki” (1964) początkowo przeszła niezauważona. Dziś – adaptowana na sztukę teatralną – jest grana w wielu europejskich teatrach. Jest to historia zgorzkniałego, młodego informatyka, niezdolnego do miłości, natomiast z jadowitą ostrością i autoironią obserwującego destrukcję swego świata.

Międzynarodowym hitem – i skandalem – stały się „Cząstki elementarne” (1998), historia dwóch braci przyrodnich: jeden (o nazwisku Djerinski) jest równie jurnym co pełnym wstrętu do siebie i świata bywalcem peep show i burdeli, drugi (mikrobiolog-impotent) opracuje na początku XXI w. pozapłciowy sposób rozmnażania się i zimny wychów nowego nadczłowieka, nim popełni samobójstwo. Powieść jest znakomicie naszkicowanym portretem „wypalonych dusz” i pamfletem na pokolenie ’68, które 34 lata temu chciało zrewolucjonizować świat i wyżyć się w wolnej miłości, a – tak twierdzi Houellebecq – pozostawia ludzkie wraki, ponieważ „po roku 68 człowieczeństwo zanikło”.

Już sam ten pogląd wywołał skandal, ponieważ rok 1968 dla francuskiej inteligencji uchodził za świętość, jako kolejna rewolucja, której Francja zawdzięcza swą nadal ponoć wyróżnioną pozycję w kulturze światowej. Ważniejszy był skandal prawniczy, ponieważ Houellebecq opisał w powieści konkretny sex-club (L’Espace du Possible), który zaczynał jako lewicowa komuna, przeszedł fazę New Age i praktyk Wschodu, a skończył jako klub dla paryskich „socjaldemokratów erotyki”.

Polityka 3.2002 (2333) z dnia 19.01.2002; Kultura; s. 53
Reklama