Archiwum Polityki

Błąd nie tylko w rachunkach

Minister Mirosław Handke przyznał, że winę za brak pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli ponosi jego resort. Brakuje około 800 mln zł, ponieważ Ministerstwo Edukacji pomyliło się przy obliczaniu tegorocznej subwencji oświatowej dla samorządów.

Nagły zwrot nastąpił po kilku miesiącach zaostrzającego się konfliktu pomiędzy MEN a samorządami terytorialnymi, Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i opozycją parlamentarną. Minister utrzymywał, że pieniędzy na podwyżki, wynikające z nowelizacji Karty Nauczyciela, jest dość – wkalkulowano je do subwencji oświatowej. Wszyscy inni wyliczali, że ich nie ma. Związek Miast Polskich żądał nowelizacji ustawy budżetowej, ZNP groził strajkiem, a opozycja złożyła wniosek o odwołanie ministra. Ten ostatni szydził bezlitośnie ze swoich adwersarzy, zarzucając im, że nie umieją liczyć (POLITYKA 27).

Adwersarze ministra jednak bynajmniej nie triumfują, gdy już się wyjaśniło, kto jest słaby w rachunkach. Samo przyznanie racji nie zapełni kasy, a nauczyciele czekają. Nie wiadomo, skąd wziąć brakujące kwoty. Reformę szkolnictwa należało rozpocząć od przygotowania i godnego opłacenia nauczycieli. Wtedy minister miałby w nich zwolenników dalszych zmian. Dziś ma rzeszę sfrustrowanych wykonawców nowych obowiązków za stare pieniądze.

Polityka 30.2000 (2255) z dnia 22.07.2000; Komentarze; s. 13
Reklama