Święto się skończyło, sędzia Frisk odgwizdał koniec meczu finałowego. Mistrzostwa, które odbyły się w Belgii i Holandii, przejdą do historii jako rekordowe pod względem liczby strzelonych bramek. Zostaną zapamiętane także z innego powodu – po raz pierwszy aż tak sromotną klęskę ponieśli Niemcy.
Najdziwniejszy jest entuzjazm, jaki futbolowe mistrzostwa wzbudziły w Polsce, chociaż nasza narodowa drużyna tradycyjnie do finałów nie awansowała. Polacy tłumnie oglądali mecze w pubach, zbierali się przed telewizorami w domach, obstawiali wyniki u bukmacherów. Komu kibicowaliśmy? Przede wszystkim Francuzom, ale też Portugalczykom, a wcześniej Czechom. Bębenek nastrojów umiejętnie podbijali sprawozdawcy telewizyjni, podniecali się bramkami niczym komentatorzy rodem z Brazylii, red.
Polityka
28.2000
(2253) z dnia 08.07.2000;
Wydarzenia;
s. 18