Rozmowa z Wojciechem Kępczyńskim, reżyserem, dyrektorem teatru Roma w Warszawie, o tym jak „Piotruś Pan” kłóci się z kodeksem pracy
Czy pańska ostatnia produkcja, musical „Miss Saigon” dobrze się sprzedaje?
Wyśmienicie. Frekwencja na pierwszych 40 spektaklach wyniosła 99,7 proc.
To chyba lepiej jak w wyborach do Sejmu PRL. A swoją drogą zauważyłem, że lubi pan sięgać po liczby i dane statystyczne.
Bo też nie mam się czego wstydzić. W ciągu dwóch lat – i jest to prawdopodobnie sytuacja bez precedensu w tym okresie wśród teatrów polskich – przychody Romy uległy podwojeniu, zadłużenie zaś – pozostawione mi w spadku przez mego poprzednika – zmniejszyło się z prawie 3 mln do 800 tys.
Polityka
24.2001
(2302) z dnia 16.06.2001;
Kultura;
s. 56