Archiwum Polityki

Partuza w dwóch światach

Bernard Pivot to we Francji mniej więcej ktoś taki jak Marcel Reich-Ranicki w Niemczech, w Polsce nie ma odpowiednika. Próbował go podrobić Mirosław Chojecki, który rozsadzał socjalizm w latach 70. książkowym, niezależnym obiegiem wydawniczym, obecnie producent telewizyjny. Podróbka w wykonaniu Chojeckiego zakończyła się fiaskiem. I wielka szkoda, bo zasługi Pivota dla upowszechniania mitu wielkiej literatury są we Francji przeogromne i ktoś taki przydałby się również w Polsce.

Pivot kilkanaście lat temu nosił okulary w charakterystyczny sposób: na czubku nosa. Teraz gustuje w grubszych oprawkach i patrzy przez nie wprost na zaproszonych gości. Ostatni swój program w publicznej francuskiej telewizji Antenne 2, który nazywa się „Bulion kultury”, nadsekwański książę literatury zagaił mniej więcej takimi słowy: – A więc powiada pani, że miłość francuską uprawia absolutnie perfekcyjnie?

Nie jest to wierne tłumaczenie, ale wierna adaptacja – termin miłość francuska bowiem we Francji nie funkcjonuje, ale chodziło dokładnie o to, o czym wszyscy teraz pomyśleli.

Wydana przez prestiżowe wydawnictwo Seuil książka „Życie seksualne Katarzyny M.” („La Vie sexuelle de Catherine M.”), która traktuje o życiu erotycznym autorki, jest obecnie najlepiej sprzedającą się pozycją we Francji i jako taka musiała trafić do programu Pivota, który omawia u siebie każdy bestseller. Catherine Millet nie jest prostą chłopką ani służącą, która była u jakichś lubieżnych państwa; nie, Catherine Millet to dama z towarzystwa, dyrektorka i redaktorka pisma „Art press”, a zarazem – jak wynika ze spisanych przez nią samą stronic – kobieta tartak, która ocenia zastępy swych kochanków na dziesięć setek, z których część używała jej grupowo. Miłość grupową nazywa się we Francji (fonetycznie rzecz ujmując) partuzą, co w wolnym tłumaczeniu oznaczać może jednocześnie miłość wszędzie albo miłość przez wszystkich.

Najliczniejszą partuzę, w jakiej brała udział Catherine Millet, wykonało z nią w wielkiej sali 150 osób, z których 20 proc. ją osobiście dotknęło (takie podaje szacunki). Ponadto kochała się na przykład na hiszpańskich cmentarzach, ale także w kanciapie dla sprzątaczek w wydawnictwie ART PRESS.

Polityka 22.2001 (2300) z dnia 02.06.2001; Tele Wizje; s. 95
Reklama