Pivot kilkanaście lat temu nosił okulary w charakterystyczny sposób: na czubku nosa. Teraz gustuje w grubszych oprawkach i patrzy przez nie wprost na zaproszonych gości. Ostatni swój program w publicznej francuskiej telewizji Antenne 2, który nazywa się „Bulion kultury”, nadsekwański książę literatury zagaił mniej więcej takimi słowy: – A więc powiada pani, że miłość francuską uprawia absolutnie perfekcyjnie?
Nie jest to wierne tłumaczenie, ale wierna adaptacja – termin miłość francuska bowiem we Francji nie funkcjonuje, ale chodziło dokładnie o to, o czym wszyscy teraz pomyśleli.
Wydana przez prestiżowe wydawnictwo Seuil książka „Życie seksualne Katarzyny M.” („La Vie sexuelle de Catherine M.”), która traktuje o życiu erotycznym autorki, jest obecnie najlepiej sprzedającą się pozycją we Francji i jako taka musiała trafić do programu Pivota, który omawia u siebie każdy bestseller. Catherine Millet nie jest prostą chłopką ani służącą, która była u jakichś lubieżnych państwa; nie, Catherine Millet to dama z towarzystwa, dyrektorka i redaktorka pisma „Art press”, a zarazem – jak wynika ze spisanych przez nią samą stronic – kobieta tartak, która ocenia zastępy swych kochanków na dziesięć setek, z których część używała jej grupowo. Miłość grupową nazywa się we Francji (fonetycznie rzecz ujmując) partuzą, co w wolnym tłumaczeniu oznaczać może jednocześnie miłość wszędzie albo miłość przez wszystkich.
Najliczniejszą partuzę, w jakiej brała udział Catherine Millet, wykonało z nią w wielkiej sali 150 osób, z których 20 proc. ją osobiście dotknęło (takie podaje szacunki). Ponadto kochała się na przykład na hiszpańskich cmentarzach, ale także w kanciapie dla sprzątaczek w wydawnictwie ART PRESS.