Archiwum Polityki

Moralność a medycyna

W ostatnim półwieczu biotechnologia triumfalnie wkroczyła do medycyny. Był to okres niebywałych sukcesów technicznych, ale zarazem narastają-cych wątpliwości i niepokojów moralnych.

Zaczęło się od transplantacji nerek w latach 50. Był to pierwszy niewielki jeszcze wyłom w tradycyjnej Hipokratesowej etyce lekarskiej z jej fundamentalną zasadą primum non nocere. Jak można bowiem okaleczać zdrowego człowieka zabierając mu zdrową nerkę? Co z tego, że dawca błaga wręcz, aby pozwolono mu oddać zdrowy organ dla ratowania własnego dziecka, skoro obiektywnie rzecz biorąc lekarz działa na szkodę dawcy pozbawiając go zdrowego organu. Szybko jednak okazało się, że przysługujące dawcy prawo do ofiary jest o wiele ważniejsze niż jego prawo do zdrowia, a społeczność lekarska bez trudu pogodziła się z praktyką transplantacji nerek.

Szokiem była dopiero pierwsza transplantacja serca (1968 r). Żeby bowiem uniknąć oskarżenia o zabójstwo, lekarz musi być absolutnie pewien, że dawca organu jest naprawdę martwy. To właśnie transplantacja serca stała się początkiem namiętnej debaty na temat definicji śmierci i doprowadziła ostatecznie do ustalenia pewnych operacyjnych kryteriów śmierci. Nie znaczy to jednak wcale, że wiemy, czym jest śmierć. Wiemy tylko, bo tak się umówiliśmy, kiedy zespół chirurgów ma prawo pobrać organ do przeszczepu. Jeżeli wolno nam pobrać organy, znaczy to, że pacjent jest martwy. Wydawać by się mogło, że ta pragmatyczna definicja śmierci powinna ostatecznie usunąć wszelkie wątpliwości związane z moralną praktyką transplantacji. Tak jednak nie jest. Nadal nie wiemy, czym jest i jaki jest właściwie moralny i prawny status ludzkiego ciała. Spektrum proponowanych rozwiązań jest niezwykle szerokie – od radykalnego potępienia transplantacji jako swoistej formy kanibalizmu aż po projekty wprowadzenia wolnego rynku na tkanki i narządy ludzkie. Skoro bowiem ciało jest moją własnością, jak twierdzą entuzjaści wolnego rynku, to wolno mi czynić z nim wszystko, co mi się podoba.

Polityka 9.2001 (2287) z dnia 03.03.2001; Nauka; s. 72
Reklama