Dzięki rocznicy KOR zobaczyliśmy, jak mogłoby wyglądać normalne polskie życie obywatelskie.
Wybuch wojny, wybuch wojny, koniec powstania styczniowego, tak pewna licealistka z Krakowa, kolporterka podziemnej prasy, przepowiadała sobie warszawski numer telefonu Jacka Kuronia: 39-39-64. To był kontakt z KOR, wydawcą tej „bibuły” i najsłynniejszą organizacją opozycyjną w Polsce między śmiercią Stalina a powstaniem Solidarności. Dzwoniło się na ten numer, żeby przekazać informacje o represjach, prosić o pomoc. Wielu ludzi z ruchu korowskiego wyrecytowałoby ten numer i dziś.
Polityka
39.2006
(2573) z dnia 30.09.2006;
Społeczeństwo;
s. 102