Archiwum Polityki

Chwyty Gorana

W kinach pojawia się coraz więcej filmów o życiu Cyganów byłej Jugosławii. Ukazują się płyty z cygańską muzyką, w aranżacji nie autentycznych muzyków ludowych, ale byłych jugosłowiańskich rockmanów. Bregović, Karailić, Stefanovski – ci, którzy kiedyś decydowali o nowoczesnym obliczu kultury jugosłowiańskiej, dzisiaj szukają swych korzeni na bazarach, pod meczetami, w czarszijach.

Dawna Jugosławia nie rozpieszczała Cyganów. Ich styl życia nie pasował do wyobrażeń sprawujących władzę komunistów o nowoczesnym społeczeństwie. Podczas gdy – przynajmniej w statystykach – rosła stopa życiowa Jugosłowian, Cyganie gnieździli się w swych lepiankach na obrzeżach metropolii i drwili ze wszelkich wzorców narzucanych im przez władzę. Toteż Jugosłowianie niezbyt życzliwie patrzyli na ich twórczość. Owszem, muzyka ludowa – czy to serbska, czy macedońska – zawsze cieszyła się w Jugosławii wielką popularnością, i ta autentyczna, i ta „podrasowana” przez artystów profesjonalnych spod znaku pop. Szaban Szaulić, Zdravko Czolić, Tanja Czebić czy ubóstwiana przez poborowych zasadniczej służby wojskowej Lepa Brena, zawsze na swe występy przyciągali tłumy. Ale niechętnie do swego repertuaru włączali rytmy cygańskie.

Dopiero wojny jugosłowiańskie lat 90. uczyniły z muzyki bałkańskich Cyganów towar eksportowy republik, powstałych po rozpadzie federacji. W największym stopniu do jej popularyzacji w Europie przyczynił się bośniacki reżyser Emir Kusturica i reprezentujący ten sam region kompozytor Goran Bregović. Choć ścieżkę sławy dla ścieżek dźwiękowych tego ostatniego przetarł wcześniej Zoran Simjanović – autor muzyki do filmu Kusturicy „Ojciec w delegacji”. Jakkolwiek muzyka do tego – nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes – filmu, jest mieszanką folkloru całej Jugosławii, to jednak istotne są w niej elementy cygańskie. Choćby motyw przewodni – walczyk.

Tęskne nuty

Triumf cygańszczyzny jugosłowiańskiej przypadł na okres współpracy Kusturicy z Bregoviciem, szczególnie w dwóch filmach: „Czas Cyganów” i „Underground”.

Polityka 6.2000 (2231) z dnia 05.02.2000; Kultura; s. 40
Reklama