Pod koniec ubiegłego roku odkopano go w Szkocji. Miał 1 mm długości i 425 mln lat – najstarszy zachowany penis. Należał do nieznanego wcześniej gatunku pięciomilimetrowego skorupiaka nazwanego z grecka Colymbosathon ecplecticos, co po polsku znaczy: wspaniały pływak z wielkim penisem. Czy rzeczywiście najważniejszą cechą penisa jest jego wielkość? A kształt?
Pierwsze penisy pojawiły się 600–700 mln lat temu. Prawdopodobnie były to proste i cienkie rurki, za pomocą których samiec wprowadzał plemniki w odpowiedni otwór samicy. Współczesne członki, mimo identycznej funkcji, mają bardziej skomplikowaną budowę. Penis europejskiej pchły wyposażony jest w sprężynki, dźwignie, haczyki oraz ostrza. Karaluchy – jak zauważa entomolog James Lloyd z University of Florida – mają coś w rodzaju szwajcarskiego scyzoryka z bogatym zestawem narzędzi, a penis argentyńskiego kaczora ma kształt korkociągu.
Dlaczego penisy są tak bardzo zróżnicowane?
Biologia ewolucyjna tłumaczy to na wiele sposobów. Jedna z najstarszych teorii głosi, że charakterystyczny kształt i wielkość narządów płciowych mają zapobiegać stosunkom przedstawicieli spokrewnionych, ale odmiennych gatunków zwierząt. Na przykład próba kopulacji mężczyzny z samicą goryla skazana jest na niepowodzenie. Penis człowieka jest 4–5 razy dłuższy od małpiego i nie ma szans cały zmieścić się w pochwie gorylicy. Zresztą próba nawet płytkiej penetracji wywołałaby u małpy taki ból, że zwierzę przepędziłoby adoratora. Sytuacja odwrotna, w której to goryl próbowałby posiąść kobietę, również nie zakończy się udanym stosunkiem, zbyt krótki (trzycentymetrowy) penis małpy ma małe szanse trafić tam, gdzie należy. A jeśli nawet, to przy każdym ruchu kopulacyjnym wysuwałby się z pochwy.