Archiwum Polityki

Apetyt to popyt

Telewizor w lodówce, kije do biegania, tarka do czyszczenia języka, fontanna dla kota. Producenci przekonują, że po ich zakupie nasze życie stanie się lepsze, wygodniejsze i ciekawsze. Dziś, zanim wymyśli się nowy towar, trzeba wymyślić nową potrzebę.

Kasia Nordycka zawsze bała się insektów. Nie cierpi pszczół, os i pająków. Gdy w reklamie zobaczyła, jak groźne mogą być kleszcze, poprzysięgła sobie, że już nigdy więcej nie pójdzie do lasu. A kiedy usłyszała, że leśna paskuda może ją dopaść na ławce w parku, to spryskiwacz owadów trzyma w torebce obok szminki. Nie ona jedna.

Strach przed chorobami zakaźnymi roznoszonymi przez kleszcze z roku na rok rośnie. W maju łódzka prasa pisała o coraz liczniejszych pacjentach pogotowia, którzy skarżyli się na ukąszenia. Borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu to choroby, których na pewno nie wolno lekceważyć, tyle że ryzyko zachorowania jest małe (najgorzej mają leśnicy i drwale). W rejonach, gdzie zagrożenie jest realne, sanepid o tym uprzedza. Sęk w tym, że w Łodzi takiego sygnału nie było. – Ten strach przed kleszczami to zapewne skutek marketingowej aktywności koncernów, które jak zwykle o tej porze roku zasypują przychodnie i gabinety ulotkami o szczepionkach na kleszczowe zapalenie mózgu – podejrzewa Aleksandra Bilska, kierownik działu promocji zdrowia w łódzkim sanepidzie. A mowa o chorobie, na którą w tym roku do połowy lipca zachorowało 26 osób.

Podobnego zdania są miłośnicy przyrody, którzy wskazują, że moda na bezkleszczowy sposób bycia jest promowana dopiero od połowy lat 90., czyli z chwilą, gdy na rynku pojawiły się skuteczne szczepionki, choć sam problem chorób roznoszonych przez leśne owady znany jest od dawna. Uświadamiając ludziom czyhające w trawie zagrożenie generują na swoje produkty popyt.

– Jak wiadomo, strach ma wielkie oczy, a zdrowie jest dobrem najważniejszym. I firmy nauczyły się to wykorzystywać. Jeśli prześledzić pisma kobiece, to od samej lektury można nabawić się nerwicy natręctw. Dowiemy się, że nasze ciało jest jednym wielkim problemem.

Polityka 30.2005 (2514) z dnia 30.07.2005; Gospodarka; s. 38
Reklama