Archiwum Polityki

Czarna liga

Piotr Dziurowicz został świadkiem koronnym polskiej piłki nożnej

Ujawniane w minionych tygodniach doniesienia o korupcji w światku piłkarskim nie zrobiły na władzach Polskiego Związku Piłki Nożnej wielkiego wrażenia, mimo że tym razem do akcji wkroczyła prokuratura, zaś kilku sędziów trafiło do aresztu. Prasa sportowa pisała, iż wkrótce najbardziej podejrzane kluby zostaną zdyskwalifikowane o kilka lig niżej, ale nic takiego się nie stało. Nowy sezon zaczął się bez większych wstrząsów, zaś prezes PZPN Michał Listkiewicz mógł spokojnie udać się na jeden z tych wyjazdów zagranicznych, podczas których, jak zapewnia, lobbuje na rzecz rodzimego futbolu. Obraz gry nie uległ zmianie, jak mawiają sprawozdawcy.

Tu jednak w pisanym na żywo scenariuszu sequelu filmu „Piłkarski poker” nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Sensacyjnego wywiadu udzielił „Gazecie Wyborczej” prezes GKS Katowice Piotr Dziurowicz, ogłaszając, iż polska liga jest organizacją o charakterze przestępczym. Kupuje się sędziów, kwalifikatorów sędziów, piłkarzy; wszystkich, którzy mają do czynienia z piłką kopaną. Mnie najbardziej wzruszyła opowieść o arbitrze importowanym ze Słowacji, który słynął w swej ojczyźnie z prawości. U nas szybko się dokształcił i zaczął brać.

Sensacyjność wywiadu polega dodatkowo na tym, iż Piotr Dziurowicz nie udaje bynajmniej jedynego sprawiedliwego wśród futbolowych gangsterów. Owszem, przyznaje się, że sam brał udział w machlojkach, jego nieżyjący ojciec (który pełnił funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej!) zresztą też. Mamy więc tutaj do czynienia z kimś w rodzaju świadka koronnego, który sypie towarzystwo, licząc na łagodniejszy wymiar kary.

Zabawne są pierwsze reakcje ludzi z branży. Śmieszą zarówno ci, którzy przysięgają, iż o niczym nie słyszeli (na jakim piłkarskim świecie oni żyją?

Polityka 32.2005 (2516) z dnia 13.08.2005; Komentarze; s. 18
Reklama