Archiwum Polityki

Zamach na Rzeczpospolitą

WSejmie RP trwa ceremonia zaprzysiężenia nowego prezydenta. W gmachu są: premier i ministrowie, prezydenci – ustępujący i elekt, posłowie, senatorowie, szefowie policji, wojska, wywiadu, kontrwywiadu. Cała polityczna i administracyjna elita kraju. Taka ta elita, jak i jej Rzeczpospolita. Wszechobecna bylejakość: korupcja, niekompetencja, prywata, sobiepaństwo, przekręciarstwo. Niespodziewanie pojawiają się tajemnicze postaci. Tuzin uzbrojonych po zęby zamachowców. Dowodzonych przez człowieka o pseudonimie Zani. To prawdziwi, oddani ojczyźnie patrioci, młodzi, wykształceni, ideowi, bezinteresowni, gotowi do poświęceń. Przeciwieństwo elity III RP. Mają wizję innego, lepszego państwa – IV Rzeczpospolitej. Mają dlań nawet gotową konstytucję (m.in. silny prezydent, ponadpartyjny Senat, Sejm ze zredukowaną o połowę liczbą posłów, jednomandatowe okręgi wyborcze, nowy podział administracyjny). Wierzą w zwycięstwo. Mają karabiny zdobyte w prowincjonalnym garnizonie, mają też zakładników – wszystkie najważniejsze figury w państwie. Po stronie spiskowców jest sympatia umęczonego społeczeństwa, jak też sympatia samego autora powieści „IV Rzeczpospolita” (szkoda, że ich sylwetki są ledwo naszkicowane). Grzegorz Mathea jest wszak rówieśnikiem terrorystów (ma 26 lat), z wykształcenia jest (tak jak jeden z członków komanda, autor nowej konstytucji) politologiem i zna od kuchni słabości polskiej administracji publicznej (bo sam w niej pracuje).

Po drugiej stronie barykady stoją zgrupowane pod okupowanym Sejmem media (zakłamane, gwiazdorskie, intelektualnie jałowe, by nie powiedzieć tępe) i zbieranina nieudaczników – niższych rangą (bo wszyscy najważniejsi stali się zakładnikami) wojskowych, policjantów i urzędników samorządowych.

Polityka 34.2005 (2518) z dnia 27.08.2005; Kultura; s. 56
Reklama