Archiwum Polityki

Kraje wschodzącej piłki

W Azji naprawdę potrafią grać w futbol. Przekonali się o tym niedawno polscy piłkarze, przegrywając z Japonią 0:2. W mundialu wystartują czterej przedstawiciele tego kontynentu. Dwa miejsca FIFA przyznała gospodarzom mistrzostw – Japonii i Korei Płd., dwa wywalczyły w eliminacjach Chiny i Arabia Saudyjska. Wystąpią więc aż trzy zespoły z Dalekiego Wschodu.

Wielu kibicom w Europie futbol w wydaniu koreańskim, chińskim bądź japońskim jeszcze do niedawna kojarzył się z jedenastoma niezbyt pokaźnej postury zawodnikami bez ładu i składu uganiającymi się za piłką. A przecież już w finałach mistrzostw świata w Anglii w 1966 r. Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna pokonała Włochy 1:0, a Portugalii, z Eusebio w składzie – prowadząc 3:0 – uległa tylko 3:4. Zaledwie sześć lat temu reprezentacja Polski przegrała w Hongkongu w towarzyskim meczu z Japonią 0:5. Liczyliśmy na rewanż w marcu 2002 r. w Łodzi, ale Azjaci znów dali nam łupnia.

Daleki Wschód otworzył się na świat piłkarski, angażując zagranicznych trenerów oraz piłkarzy i tworząc zawodowe ligi. Skośnoocy piłkarze zasilają składy europejskich klubów. Już wkrótce – w maju i w czerwcu – przekonamy się, czy zmniejszyli dystans do świata na tyle, by w finałach MŚ pokusić się o jakąś niespodziankę.

Przez wiele lat FIFA, czyli Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej, przyznawała Azji skromną liczbę miejsc w finałach mistrzostw świata – mimo że kontynent zamieszkuje ok. 60 proc. ludności globu. Nadszedł czas zadośćuczynienia i Azja po raz pierwszy otrzymała organizację największej – po igrzyskach olimpijskich – sportowej imprezy.

Początkowo Korea Płd. i Japonia starały się o finały MŚ samodzielnie (jeszcze do połowy XX w. dzieliła je wzajemna wrogość). Otrzymały prawo organizacji wspólnie, co wydarzyło się po raz pierwszy w historii mundialu. Trudno wyrokować, czy eksperyment powiedzie się, ale fakt, że Koreańczycy zdążyli na czas wybudować dziesięć, a Japończycy siedem zupełnie nowych stadionów, musi budzić szacunek. Także ostatnie komunikaty o poprawnej koreańsko-japońskiej współpracy brzmią optymistycznie. Na pierwszy mecz finałów MŚ przyjedzie do Seulu japoński książę Takamodo, kuzyn cesarza Akihito, i będzie to pierwsza oficjalna wizyta kogoś z rodziny cesarskiej w Seulu.

Polityka 18.2002 (2348) z dnia 04.05.2002; Społeczeństwo; s. 98
Reklama