W zbiorze znalazły się opowiadania napisane po II wojnie światowej. Zabrakło tu więc żelaznych hitów, jak choćby „Panien z Wilka” czy „Brzeziny”, ale za to mamy możność obcowania z tekstami często dziś trudno dostępnymi (jak „Serenite” czy „Heydenreich”), nieco zapomnianymi („Zarudzie”) czy też tymi, które w ostatnich latach były bądź właśnie zostały zekranizowane (jak „Kochankowie z Marony” czy tytułowy „Tatarak” – świeży film Andrzeja Wajdy, pokazywany na festiwalu w Berlinie). A są to opowiadania nie mniej arcydzielne niż te najbardziej znane.
Zresztą opowiadania Iwaszkiewicza, często kilkudziesięciostronicowe, przekraczają zazwyczaj wymiary tego, co obecnie nazywamy krótką formą narracyjną i w dzisiejszych czasach mogłyby spokojnie aspirować do miana mikro-, a nawet pełnowymiarowej powieści.
Prozę autora „Sławy i chwały” zwykło się opisywać jako portretującą grę przeciwieństw w naturze ludzkiej i naturze świata. Egzystencja człowieka rozwieszona bywa tu, a nierzadko rozdarta pomiędzy dojmującym pragnieniem i ekstatycznym umiłowaniem życia a świadomością śmierci i jej dojmującą obecnością. Pomiędzy miłością a nienawiścią. Biologicznymi motywacjami czynów a uduchowieniem i poszukiwaniem głębokiego uzasadnienia własnego istnienia w wyższych doznaniach i metafizycznych epifaniach. Pomiędzy sferą usilnych dążeń i marzeń a ich niemożliwą bądź fragmentaryczną realizacją.
Ludzie w opowiadaniach Iwaszkiewicza charakteryzują się skomplikowaniem wewnętrznym i wrażliwą świadomością, dysponują bogatym życiem psychicznym, a opis ich losów, decyzji oraz osobowości spowija często aura tajemnicy i niedopowiedzenia. Jakby pisarz chciał nam powiedzieć, że człowiek, także dla siebie samego, pozostaje w istocie zagadką, nie do końca włada sobą i nie do końca rozumie własne postępowanie (świetnie ten światopogląd zostaje zilustrowany zwłaszcza w „Kochankach z Marony”).