Archiwum Polityki

Ostatnia mowa nad grobem żołnierza z poboru

Hity, które śpiewała cała Polska, zawsze miały udane teksty. Teraz zmieniło się to na gorsze. Gdzie się podziali piosenkowi poeci i zawodowi tekściarze?

Ucz się, bo do wojska pójdziesz albo zamiatać ulice! Nie będziesz się uczył, do wojska pójdziesz, a tam zginiesz! – Tę śpiewkę znają całe pokolenia Polaków. Do tego stopnia, że gdy jej nagle zabraknie, nie tylko połowa osłów przestanie udawać, że kontynuuje nauczanie (zaoczny kurs tańca, wieczorowe języki plemion czarnej Afryki), ale w ogóle przyszłe, niewychowane na tej groźbie pokolenia będą inne. Pewna więź zostanie zerwana. Właściwie właśnie została.

Mama straszyła, ale nie uwierzycie Państwo, jak bardzo chciałem dostać się do wojska! Pamiętam, jak ze wzruszeniem wspinałem się na schody przed Wojskową Komendą Uzupełnień. Był upał. Czekając na swoją kolej czytałem wywieszone tradycyjnie w takich miejscach plakaty z instrukcją obsługi maski gazowej... Inni – chłopy na schwał – wyszukiwali w swych młodych i silnych ciałach niezliczone usterki, chrząkali, oglądali sobie język, udawali wariatów czule obejmując kaloryfer, poruszając gałką i pytając „gdzie tu UKF?”.

Niezliczone kawały ufundowane zostały na bazie tej samej sytuacji – zdrowy byczek usiłuje wymigać komisję kwalifikacyjną w WKU. Z kim te numery?! Niestety, więcej już żadnych kawałów nie będzie, cały ten bogaty folklor wojskowy zostanie zapomniany. Nie przechowa go nawet literatura, ponieważ na palcach jednej ręki można policzyć literatów, którzy byli w wojsku. Inteligent i wojsko równa się pożar! Nawet jeśli – jak Stasiuk – byli, to uciekli.

Ja mogłem być takim literatem! Dostałem kategorię A i byłem dumny. Chciałem bagnetem służyć mojej Ojczyźnie. Byłem gotów zwycięsko przejść przez okres kotowania, dać się zlać fali, aby tylko dojść do kategorii „stary” i oddać się panowaniu na terenie jednostki.

Polityka 31.2009 (2716) z dnia 01.08.2009; Kultura; s. 45
Reklama