Archiwum Polityki

Opowieść o czerwonym carze

Rozmowa z Simonem Sebagiem Montefiore, brytyjskim historykiem i pisarzem

Daniel Passent: – Podobno pański „Potiomkin” należał do ulubionych lektur prezydenta George’a W. Busha. Czytał ją Pierwszej Damie – Laurze – do poduszki. Rozmawiał o tej książce z Putinem.

Simon Sebag Montefiore: – Kiedy Bush był po raz pierwszy w Petersburgu, chyba w 2001 r., żeby spotkać się z Putinem, poszli do Ermitażu. Tu był Piotr Wielki – powiedział Putin. A gdzie Potiomkin?– spytał Bush. Dobrze trafił, bo Putin bardzo interesował się epoką Katarzyny Wielkiej. W jednym ze swoich pierwszych przemówień rosyjski prezydent powiedział, że caryca ta to wzór dla oświeconego absolutyzmu. Na Kremlu też czytali „Potiomkina”; ludzie z otoczenia Putina pytali mnie, czy Katarzyna i Potiomkin mogliby być wzorem dla prezydentury. Oczywiście książę był zbyt arystokratyczny i dekadencki, żeby stanowić wzór dla dzisiejszych władców Rosji, ale ich zainteresowanie mi pomogło.

Od wydania „Potiomkina” wszystkie drzwi w Rosji stały przede mną otworem. Do archiwów i do ludzi, nawet na Zakaukaziu. W archiwum miałem własny pokój i tyle dokumentów, ile chciałem. I dostęp do ludzi. Np. nieżyjący już dziś Jurij Żdanow, syn Andrieja, mąż Swietłany Aliłujewej, zięć Stalina – nie rozmawiał dosłownie z nikim, a mnie przyjął u siebie w Rostowie. Był ulubionym młodym człowiekiem Stalina, ważną osobą w KC. Do końca pozostał wierny ojcu. Rozmawiał ze mną, bo mu kazali, bo byłem „dobry”.

Pierwszą moją książkę opublikowało w Rosji to samo wydawnictwo, które publikowało książki Jelcyna i Putina. Na czele wydawnictwa stał wiceminister kultury. Byłem w łaskach. Tak było, dopóki nie napisałem książki „Stalin. Dwór czerwonego cara”. Ta książka już się nie podobała, klimat w Rosji zmienił się na bardziej autorytarny, więc wydawca jej nie kupił.

Pomocnik Historyczny Pomocnik historyczny. Nr 2/2009 (90148) z dnia 30.05.2009; Pomocnik Historyczny; s. 20
Reklama