Najważniejsze pytanie brzmi: czy USA zdecydują się regulować Facebooka, a jeśli tak, to w jaki sposób?
Nie milkną echa afery Cambridge Analytica. Niektórzy użytkownicy w odpowiedzi opuszczają serwis Marka Zuckerberga, inni ze zdumieniem odkrywają, co tak naprawdę wie o nich sieć.
Zuckerberg zaproponował narrację, zgodnie z którą Facebook to „idealistyczna i optymistyczna firma”, która popełniła błędy. Jest mu za nie bardzo przykro.
Nie wierzę w regulacje, które nie idą w parze z normami, nastrojami i wartościami społecznymi.
Z amerykańskich badań wynika, że przeciwne poglądy tylko wzmacniają nasze własne – przynajmniej w mediach społecznościowych.
Giganci cyfrowi – przez ostatnie lata ulubieńcy inwestorów – mają coraz więcej problemów. Szkodzą im własne błędy, ale też własny prezydent.
Skandal, który zatrząsł Facebookiem, to pierwsza tak duża afera z wykorzystaniem danych użytkowników social mediów do nieczystych politycznych gier. I kolejna, w której tropy wiodą do Rosji i jej zagadkowych przedsięwzięć.
Czy Donald Trump będzie bronił cyfrowych gigantów tak zawzięcie jak hut stali? Unia Europejska planuje to sprawdzić.
Z liberalnej idei platformy swobodnej wymiany myśli nie zostało nic. Wiele wskazuje na to, że złota era mediów społecznościowych tonie właśnie w manipulacjach i krętactwach.
Społecznościowy gigant może za pomocą algorytmów wydobyć z nas wiele (bardzo) wrażliwych informacji.