Prokurator generalny Andrzej Seremet na pierwszej konferencji prasowej podczas której obszernie przedstawił działania, czy też raczej zaniechania prokuratury, w sprawie Amber Gold mówił konkretnie i merytorycznie.
Sześć zarzutów, m.in. dotyczące prowadzenia niezgodnej z prawem działalności parabankowej, fałszowania dokumentów i nieskładania sprawozdań finansowych, usłyszał w gdańskiej prokuraturze Marcin Plichta.
Ofiary Amber Gold łączy jedna cecha: wszyscy prowadzili domorosłą inżynierię finansową.
Amber Gold nie jest pierwszym ani ostatnim pomysłem, jak wykorzystać naszą naiwność, chciwość, instynkt stadny. Na każdym kroku można znaleźć finansowe oferty kuszące nadzwyczajnymi zyskami. Nie stronią od nich nawet banki.
Minister sprawiedliwości przyznał, że aparat państwa popełnił błędy, które przyczyniły się do afery Amber Gold. Tyle, że przecież największy błąd popełnili ci obywatele, u którym chciwość przesłoniła rozsądek.
Już sam premier zabrał głos na temat upadłej spółki Amber Gold. Afera powoli przekształca się we wznowienie wojny z historyczną prawidłowością: Polak mądry po szkodzie.
Marcin Plichta, właściciel słynnego parabanku Amber Gold, a także upadłej linii lotniczej OLT Express, od kilku tygodni ma same kłopoty.
Podbój polskiego nieba przez Amber Gold zakończył się klęską. Czy posiadaczy oferowanych przez tę firmę „złotych lokat” czeka podobny los jak klientów linii lotniczych OLT Express, których AG jest właścicielem? Inne parabanki nie działają na tylu frontach, ale coraz skuteczniej zagrażają tradycyjnym bankom.